25.05.2011

Inne me części mówią... co sam bym chciał przekazać...

WIEDZA ATLANTYDÓW

Teksty z Atlantydy informują o istnieniu tak zwanej miazgi pierwotnej – kosmicznego pola duchowości, które składa się z najmniejszych cząstek, jakie w ogóle występują: z tak zwanych neutrino-mionów, oraz o tym, że istoty stworzone dzięki mocy myśli Bożej objawiają się za pośrednictwem tych właśnie cząstek (neutrino- mionów) miazgi pierwotnej (kosmicznego pola duchowości). Owe neutrino-miony łączą się ze sobą zgodnie z określonymi prawami fizykalnymi w taki sposób, że powstaje materialnie istniejąca statyczna jedność, którą dzisiejszy człowiek uważa za duszę. W tej jedności, złożonej z „cząstek duszy”, zawarty jest nie tylko cały plan teraźniejszego życia, lecz ujmuje ona także wszystkie żywoty człowieka od czasu stworzenia jego materialnej istoty, albo inaczej: wszystkie te egzystencje, które przeżył on jako pewien zintegrowany z materią układ biologiczny, przy czym owe żywoty mają swoją holograficzną manifestację informacyjną w każdej cząstce duszy – jako częstotliwość drgań.
Oznacza to, że Stwórca stworzył człowieka czy też jego duszę tak, by sam człowiek uzyskał moc myśli i dzięki temu stał się również stwórcą. Templariusze dowiedzieli się, że cały kosmos jest wypełniony „cząstkami” o pewnej strukturze i że nie ma w nim pustych przestrzeni. Współczesna fizyka kwantowa określa owe cząstki jako neutrino-elektrony, neutrino- miony oraz neutrina tau. Neutrino-miony składające się na kosmiczne pole duchowości, czyli pole wiadomości (inne nazwy to: pole eteryczne, kronika Akaszy i pole morfogenetyczne), są tymi cząstkami, które za sprawą mocy myśli zmieniają swą częstotliwość drgań w takim stopniu, że obraz myśli uzyskuje w nich swą manifestację holograficzną i jest nią właśnie odmienna częstotliwość drgań. Owo wzajemne oddziaływanie – bo przecież wszystkie cząstki są ze sobą powiązane i wszystko uczestniczy w ciągłej wzajemnej wymianie – ma ten skutek, że w kosmicznym polu duchowości występuje – zależne od drgań – absolutne wzajemne powiązanie tego, co w owym polu istnieje. Oznacza to, iż na system biologiczny człowieka zawsze, o każdej porze, oddziałują, pozytywnie albo negatywnie, częstotliwości drgań w jego otoczeniu. W sumie mamy tu dowód słuszności tego, co wciąż powtarzali „dawni” mistycy: Wszystko jest jednością, a jedność jest wszystkim.
Neutrino-miony stanowią nośniki obrazów ludzkich myśli. Oznacza to, iż każdy obraz myślowy, stworzony przez człowieka, promieniuje na kosmiczne pole duchowości. Jeżeli myśl człowieka nie ma odniesienia do teraźniejszości i nie podlega zwrotnemu promieniowaniu jako feedback, czyniący z niej jakąś aktualną formę życia lub sytuację, to staje się owa myślą częścią składową kosmicznego pola duchowości i dopóty oddziałuje na byt człowieka, dopóki nie przemieni się ten człowiek w jaką formę materialną albo przeżytą sytuację życiową. Wyraźmy to prościej: templariuszom zostało objawione to, że moc myślenia, dzięki której człowiek tworzy formy własnych myśli, jest jego najważniejszym atrybutem .Każda zrodzona myśl staje się częścią składową kosmicznego pola duchowości za sprawą przeniesienia częstotliwości rozprzestrzenia się na kształt kuli, na cały kosmos i tym samym jest współodpowiedzialna za wszystko, co się w kosmosie dzieje.
Dlatego właśnie człowiek, który sam przecież też składa się tylko z atomów i cząsteczek (strukturę tych ostatnich stanowią ncutrino-miony), jest, ze swymi myślami, współodpowiedzialny za stan świata w sensie negatywnym bądź pozytywnym.
Helga Hoffmann-Schmidt (Dziedzictw Atlantydy) :
Pojęli oni, ze człowiek składa się z systemów, w których dusza o charakterze duchowo-materialnym, spichlerz myśli, czyli psyche, i dato fizyczne stanowią trzy odrębne obszary, a jestestwo człowieka, zintegrowane z materialną duszą, musi, zgodnie z zasadą rezonansu, przyoblekać się w coraz to inne ciało fizyczne – trwa to, dopóki nie znikną wszelkie formy myśli, które stworzył sam człowiek, „bez odniesienia do teraźniejszości”, i dopóki nie zdezaktualizuje się potrzeba urzeczywistniania,czyli materializacji owych form. Ponadto przyjęli oni do wiadomości coś, co uświadomili sobie wcześniej starożytni mędrcy należący do wielu kultur oraz żyjący w różnych epokach mistycy, a mianowicie to, że WSZYSTKO JEST JEDNOŚCIĄ i JEDNOŚĆ JEST WSZYSTKIM; że cały kosmos wypełniają niewyobrażalnie drobne cząstki, których strukturę współtworzą dwie piramidy stykające się szczytami. We współczesnej fizyce określa się te cząstki jako „neutrino-miony”, „neutrina tau” oraz „neutrino-elektrony”, które w sumie tworzą „kosmiczne pole duchowości” i wypełniają to pole bez jakiejkolwiek próżni. Oznacza to, iż WSZYSTKO, co istnieje – obojętnie, czy mówimy o rzeczach „materialnych”, czy o „niematerialnych zawdzięcza swą egzystencję temu „kosmicznemu polu duchowości” oraz istnieje w tych cząstkach, jest wzajemnie powiązane i współzależne. Wszystko jasne? Wiem, że właściwie niełatwo to zrozumieć… Sprowadzając to wszystko do jednego zdania, można powiedzieć, że owa wiedza z Atlantydy dowodzi tego, iż człowiek posiada moc myśli, dzięki czemu sam jest stwórcą – otóż to, stanowi on nie tylko cząstkę świata stworzonego, lecz i cząstkę Stwórcy! . Proszę powtórzyć sobie to zdanie: Jesteśmy nie tylko częściami świata stworzonego, lecz i częściami Stwórcy, posiadamy więc moc, predyspozycje i środki potrzebne do tego, żeby coś stworzyć! Inaczej mówiąc: duch panuje nad materią!
Pojąwszy to i uzyskawszy wiedzę o możliwościach wykorzystania myśli, a więc działania kreatywnego – przystąpili templariusze do uczynienia owych sił przydatnymi dla nich, którzy mieli do spełnienia pewną misję- powinni byli pokierować ludzkością zgodnie z zasadą rezonansu. Wykorzystali oni piramide, tam bowiem mogli – pod pewnymi warunkami – nawiązać kontakt duchowy z innymi istotami (posiadającymi ciało fizyczne lub nieobdarzonymi nim), piramida stanowiła więc centrum komunikacyjne, a ponadto pozwalała otworzyć im kosmiczne pole duchowości, tak jak niegdyś otwierali się na nie mieszkańcy Atlantydy. Ci ostatni też naśladowali w tym obce im istoty. (Moim zdaniem dysponowali oni czymś, co nazwałbym mechanicznym środkiem komunikacji – rodzajem stacji nadawczo-odbiorczej, umożliwiającej nawiązywanie kontaktu z innymi istotami obdarzonymi inteligencją).
Pisma, które templariusze wydobyli z sarkofagów, wyjaśniły bowiem niedwuznacznie, iż:
1. zanim zaludniła się Atlantyda, istniała niejedna cywilizacja o wysokim stopniu zaawansowania technicznego, między innymi posiadająca umiejętność odbywania lotów kosmicznych. Toteż i mieszkańcom Atlantydy, i tamtym wcześniejszym cywilizacjom udawało się nawiązywać kontakt z inteligentnymi mieszkańcami innych konstelacji, po czym podejmowano intensywną wymianę.
2. w pismach z Atlantydy natrafiono na konkretną informację o pochodzeniu owych inteligentnych istot pozaziemskich z Syriusza! Tamte pisma opowiadają także o tym, że przybysze z Syriusza dokonywali manipulacji genetycznych na Ziemi, chcieli bowiem nieco przyspieszyć przyrost liczby jej mieszkańców. Uważacie to pewnie za mało wiarygodne i chętnie zapoznalibyście się z jakimś dowodem… To żaden problem, przypomnijmy sobie na przykład Dogonów. Owo afrykańskie plemię, żyjące w Mali, już ponad 700 lat dysponuje wiedzą, którą NASA uzyskała dopiero w 1970 roku, i to tylko dzięki nowoczesnej technice satelitarnej. Od ponad 700 lat Dogonowie twierdzą, że znajdująca się poniżej lewego krańca Oriona gwiazda Syriusz posiada niewielką gwiazdę, która okrąża Syriusza raz na 50 lat i składa się z najgęstszej materii, jaka istnieje we wszechświecie. Ponieważ nasze teleskopy nie potrafiły wytropić tamtej małej gwiazdy, dogońska opowieść została uznana przez etnologów za mit. W 1970 roku wysłano w przestrzeń kosmiczną teleskop, który wykrył wreszcie pewną białą karłowatą gwiazdę, przy swoich 55 kilogramach na centymetr sześcienny niewiarygodnie ciężką i okrążającą Syriusza raz na 50,1 lat.
Gdy Dogonów odwiedzali naukowcy, by zapytać o źródło owej wiedzy, członkowie plemienia wyjaśnili, że około 70 lat temu wylądował statek kosmiczny, którego załoga wykopała wielką dziurę i napełniła ją wodą, po czym owe istoty – amfibie – zeskoczyły z pokładu statku do jeziora, wyszły na drugi brzeg i podzieliły się z Dogonami pewnymi tajemnicami dotyczącymi kosmosu. Z relacji tamtych istot wynikało, że Syriusz jest zaludniony przez dwie różne rasy: rasę amfibii oraz tę, którą dziś określamy jako Homo sapiens, ale wzrost owych ludzi sięgał czterech metrów.
Podobną historię opowiadają Aztekowie. Według ich opowieści, wiele tysięcy lat temu nad jeziorem Titicaca pojawiły się statki kosmiczne, z ich pokładu zeskoczyli do jeziora ludzie-ryby, osiągnęli brzeg i opowiedzieli tę samą historię, której wysłuchali Dogonowie. Mówiąc o przybyszach z Syriusza, określamy ich tutaj jako amfibie, a więc istoty mogące żyć i na lądzie,
i pod wodą. Przypomnijmy sobie w tym miejscu badania przeprowadzone przez Muldaszewa oraz mieszkańców Atlantydy, którzy żyli w jaskiniach samadhi – jak wyglądali tamci ludzie?
Powieki, a także ręce i nogi owych amfibii – z płetwami – pozwalały im szybko pływać pod wodą, poza tym miały te istoty nosy przypominające wentyle – tak jak delfiny… Czy to możliwe, by mieszkańcy Atlantydy utrzymywali faktycznie ożywione kontakty z istotami z Syriusza, co więcej, nasuwa się pytanie o to, czy Atlantyda – albo może Ziemia w czasach istnienia Atlantydy
– była kolonią Syriusza?
O płetwach posiadanych przez kosmitów, których Inkowie nazywali wirakocza, informują także teksty znad jeziora Titicaca; płetwy widać również na portretach Manco Capaka, założyciela peruwiańskiego miasta Cuzco. Ciekawe? prawda?Powróćmy do tematu.Trzeba jednak odnotować i to, że w pismach z Atlantydy, które były analizowane przez templariuszy, jest
mowa o istotach pozaziemskich niepochodzących z Syriusza, a przecież różniących się od nas wyglądem. Znalezione w sarkofagach pisma z Atlantydy informują o epoce i ludziach sprzed czasu istnienia Atlantydy,
a więc o życiu w I.emurn (?), która w owych pismach występuje jako Lumania.
Tamci ludzie odznaczali się bardzo wysokim wzrostem, a ponadto osiągnęli wysoki poziom techniczny. Dochodziło jednak do wojen między mieszkańcami Lumanii a ludźmi z innych kontynentów, czyli spadkobiercami dawniejszych cywilizacji. Ci ostatni próbowali podporządkować sobie mieszkańców Lumanii. Gdy Lumańczycy posłużyli się – w obronie własnej – technologiami pozyskiwania energii, pękła skorupa ziemska, spod powierzchni wydobyły się ogromne ilości lawy i nastąpiła gigantyczna powódź, przy czym fala powodziowa okazała się tak potężna, że zmieniła punkty ciężkości globu – doszło do przemieszczenia biegunów. Spowodowało to zagładę całej niemal ludności Ziemi. Ocaleli tylko niektórzy mieszkańcy regionów górskich.
Część ludzi, co ciekawe, została ewakuowana statkami kosmicznymi przez jakieś istoty obcego pochodzenia.
O tych istotach, nieokreślonych bliżej w tekstach z sarkofagów, czytamy:
Znalazłszy się na macierzystych statkach obcych istot, których postacie nie przypominały bynajmniej postaci naszych stwórców (przybyszów z Syriusza ), ani też naszego wyglądu, zrozumieli ci fizyczni ludzie, którzy ocaleli, że nie są jedynymi istotami żyjącymi w tym wszechświecie. Wszystko to, co owi ludzie poznali umysłem oraz przekonanie się o odmienności i znacznie wyższym poziomie techniki istot, które ich ocaliły, stawszy się niejako kosmicznymi bogami, pozwoliło na stworzenie kultury według praw pochodzących od naszego Prastwórcy, nazwanego przez owych ludzi Bogiem.
AUTOR: MONIKA CZYREK




24.05.2011

Niech Świeci...



Dzisiejszy dzień był momentem refleksji w którym życie odpowiadało mi na pytanie, czy tego chce?
Czy chce ciepłej posadki, czy chce mieć zagwarantowane jutro, czy chce mieć pewność finansową, w formie comiesięcznej wypłaty, czy chce być tu nadal, gdzie jestem? 



...NIE, wole nie mieć NIC, lecz wole mieć możliwość Świecenia Swego (Prostego Kochania bez Niczego) w Wolności, bez obowiązków, bez ograniczeń, bez zasad, bez niczego...

Bo czym te wszystkie skarby świata są gdy nie możemy ruszyć gdzie się chce kiedy się chce, jak nabieramy oddech i wypuszczamy go tak po prostu, by płynął gdzie chce, a gdzie on płynie jak ma 100% wolności?
Do Miłości...



Nie wiem czy potrafisz Sobie wyobrazić to co zaraz napisze, jeżeli umiesz to poczuć bez określania znaczenia to Jesteś w meritum tego co chce przekazać...



Wdech

Człowiek Jest Miłością, jest prostym wdechem, przepływem, jest to niezaprzeczalna Miłość bezwarunkowa, gdyż w każdej chwili z Miłości do Siebie dajesz Sobie możliwość doświadczenia perspektywy spojrzenia, na wszystko takim jakim jest, a jest to czyste, jest to nie określone...
Widzisz czym jest prosty wdech głęboki, jakim łykiem życia, jakie nacechowane jest to pełnią Miłości do Siebie Samego, czyż to nie jest Cud?
Jesteś
TY
prosty
Jeden
Nie m nic
Jest tylko ...
Miłość
Choć jej pewnie nie zauważysz, gdziekolwiek byś nie patrzył, choć możesz jej na początku nie odczuć, gdzie byś jej nie szukał...
Gdyż SAM nią Jesteś...






To jest Chwila w Niczym, miejsce gdzie za chwile objawi się cud...

Wydech




Puszczasz wszystko, cokolwiek nie wybierzesz w tym momencie jest ekspresją twej naturalnej świadomości Siebie: Jestem
Widzisz prawdziwą nieograniczoną wolność, wolność w wydechu jaka tkwi?
Widzisz stało się, twa ekspresja, JEST...
Nie ma tu limitów, Jest bezkres możliwości przejawu wszystkiego.



Wszystko co wybrałeś jest właściwe, gdyż przyciąga doświadczenie by zobaczyć coś więcej, coś znacznie więcej...




Wdech-Wydech, dwie czynności tej samej rzeczy, Jedno, czy za każdym razem coś wybierasz?

Tak!


Oddychasz Miłością, wybierasz Miłość...




TRWASZ!

Tak po prostu... 
Od zawsze to miałeś i od zawsze tym byłeś i będziesz...
Automatycznie dzieje się to co najlepsze, nawet jak tego nie widzisz na początku...

Stworzyłeś wszystko i doświadczasz Siebie, Miłości, cokolwiek byś nie robił, to z nią działasz, gdyż jak ty nią jesteś, to też całość nią jest, a JEST, gdyż w Prawdziwej Miłości jest Pełna Wolność, co daje wieczne ISTNIENIE, wieczne TWORZENIE, wieczny przejaw w każdej CHWILI, tworzone jest coś nowego, gdyż Miłość w chwili przed chwilą jest spotęgowana o siebie Samą, Zawsze nowa coraz większa... KULKA ----> Jak na górze, tak na dole i vice versa...
Centrum i każdy kraniec jest Miłością, wszystko co ją wypełnia jest Wolnością Ekspresji w Miłości, to już zależy od ciebie gdzie chcesz się znaleźć, wybór należy do Ciebie, gdyż Jesteśmy Tym Samym...



W Tobie się zawiera wszystko, Możesz wszystko, wystarczy że zaczniesz...
W Miłości...







Nie Jesteś Nigdy sam w życiu tym, jest coś o wiele większego, czym SAM JESTEŚ!

Po to, TO jest by żyć...

TO jest JAM JEST

Jestem Jaki Jestem i wiem że wszystko w kreacji jest w jak najlepszym porządku...

 JESTEM

Odpowiedzi na moje pytania same się rozwiązały, gdyż To wszystko Już mam! Miałem od zawsze!
Wszystko czekało tylko na mój wybór, tylko tyle, tak się stwarza...








Miłość jest wolnością - OSHO

Jeśli naprawdę kogoś kochamy, wówczas nigdy nie będziemy starać się ograniczać jego wolności, co jest tak naprawdę jedyną oznaką naszej miłości. Miłość można okazać tylko w jeden sposób: bezmiarem wolności, jaką jesteśmy gotowi dać człowiekowi, którego kochamy - nawet wtedy, gdy oznaczać to będzie jego wolność kochania innych ludzi. To jest tak naprawdę jedyny prawdziwy dowód miłości.

Im więcej okazujemy miłości, tym więcej jej otrzymujemy - ponieważ tylko wtedy miłość może swobodnie płynąć. Jak każda energia, dopiero gdy zaczynamy się nią dzielić, może swobodnie płynąć. Miłość jest niczym wodna w studni. Im więcej z niej czerpiemy, tym więcej wypływa jej spod ziemi i wciąż od nowa wypełnia ona naszą studnię. Lecz jeśli nie będziemy z niej czerpać, woda wkrótce stanie się mętna i zatęchła, być może nawet trująca. Jej źródło z czasem wyschnie i studnia stanie się pusta. Gdy natomiast czerpiemy z niej wodę każdego dnia, to jedynie coraz więcej napływa jej do studni, jej źródło jedynie się wzmacnia, kiedy jest cały czas wykorzystywane.

Tymczasem ludzie zupełnie nie rozumieją tej prostej prawdy. Żona robi się bardzo zła, gdy dowiaduje się, że jej mąż przyjaźni się z inną kobietą. Mąż staje się agresywny i zazdrosny, jeżeli stwierdzi, że jego żona spędza miło czas z kimś innym, po prostu ciesząc się jego obecnością, bawiąc się w jego towarzystwie. Cóż za głupota! Pokazuje jedynie zupełny brak zrozumienia dla tego, jakie zasady tak naprawdę rządzą miłością. Ludzie wciąż postrzegają ją w tych samych kategoriach, co pieniądze. To tak, jak gdyby mąż myślał, że jeśli jego żona będzie śmiać się z kimś innym, to znaczy, że nie będzie w niej dość radości, by śmiać się później z nim, że on w ten sposób traci ten śmiech, tę radość, którą jego żona odczuwa z kimś innym, że dla niego już nie wystarczy. I wtedy pojawia się gniew.

A w rzeczywistości, jeśli żona nie będzie mogła cieszyć się obecnością wielu innych osób, nie może cieszyć się ich przyjaźnią, nie może obdarzyć ich miłością, wówczas jej źródło miłości wyschnie, a ona już wkrótce nie będzie w stanie kochać nawet własnego męża, bo zapomni, czym jest miłość. Jej studnia stanie się pusta.

To dlatego tak wiele małżeństw jest smutnych i znudzonych sobą, i nie da się tego uniknąć. To dlatego, że żyją w sprzeczności ze swą własną naturą, wbrew jedynemu prawu, które rządzi miłością, które brzmi: im więcej dajesz, tym więcej dostajesz. Obdarowywanie innych miłością niczego w nas nie niszczy, a wręcz odwrotnie - jest twórcze. Osoba, która kocha wiele osób będzie jedynie w stanie ofiarować swojej żonie czy swojemu mężowi jeszcze więcej miłości.

Ale ludzkość nie rozumie jeszcze tej prostej zasady. Wciąż zachowuje się w sposób bardzo dziecinny i głupi. To tak, jakby żona powiedziała mężowi, że może oddychać tylko wtedy, gdy ona jest przy nim, a kiedy jej nie ma, to ma wstrzymać oddech, bo inaczej tyleż oddechów zostanie zmarnowanych, tyle życia się straci! Bo przecież kiedy wróci do domu po całym dniu oddychania w tylu różnych miejscach, to będzie praktycznie martwy! A zatem kiedy jej przy nim nie ma, to powinien wstrzymać oddech! Podobnie mąż wmawia żonie, że kiedy nie ma go w domu, to ma ona wstrzymać oddech, że tylko kiedy są razem, może swobodnie oddychać. Wydaje im się, że w ten sposób chronią miłość, a tak naprawdę doprowadzają się jedynie oboje nawzajem do śmierci.

W ten właśnie sposób zabijamy wszelką miłość w tym świecie. Zabiliśmy już do tej pory w ten sposób wszystko, co naprawdę cenne, ponieważ logika, według której postępujemy, jest głupia. To przecież bardzo dobrze, gdy mąż wychodzi rano na spacer i oddycha świeżym powietrzem, gdy biega i skacze na plaży i cieszy się słońcem. To wspaniale, gdy żona wychodzi z domu, by cieszyć się kwiatami, drzewami i trawą. A kiedy się spotkają, wówczas będą mogli być ze sobą jeszcze piękniej, jeszcze żywiej. Będą mieli dla siebie jedynie jeszcze więcej miłości, będą żyli jej pełnią i będą mogli się jeszcze bardziej nią dzielić.

Ale tak się niestety nie dzieje. Miłość codziennie zabijana jest przez naszą zazdrość, przez naszą zaborczość. Nie możemy być zazdrośni, jeśli chcemy poznać, czym jest pełnia miłości. Jeśli chcemy rozwijać nasze życie wielowymiarowo, to potrzebujemy do tego wolności. My potrzebujemy wolności i osoba, którą kochamy również potrzebuje wolności. Jedynie w wolności możemy doświadczyć rozwoju i wzrostu.

Albert Einstein odkrył, że wszechświat stale się rozszerza, stale się powiększa. Pięć tysięcy lat przed Einsteinem Upaniszady mówiły to samo. Nazwa, którą operowały w odniesieniu do wszechświata, to 'brahmand', co oznacza ‘to, co się stale rozszerza, co stale wzrasta’. I nie ma końca tego wzrostu, nic tego rozwoju nie ogranicza. Człowiek świadomy powinien zatem żyć w taki sposób, aby wszystko wokół niego mogło wzrastać, rozwijać się - i to bez żadnych ograniczeń. Nasza miłość, radość, cisza, życie – temu wszystkiemu trzeba dać możliwość wzrastania, a to może mieć miejsce tylko wtedy, gdy jednocześnie pozwolimy na to wszystkim innym.

Tymczasem od tysięcy lat robimy dokładnie coś odwrotnego - wkraczamy brutalnie na cudze terytorium, niszczymy cudzą przestrzeń w imię miłości, czy też w imię przyjaźni. Używamy pięknych słów, aby ukryć brzydotę rzeczywistości.

Jeśli naprawdę kogoś kochamy, wówczas damy mu wszelką możliwą przestrzeń i nigdy nie naruszymy jego wolności. To jest jedyny prawdziwy dowód miłości. Cud miłości polega na tym, że im bardziej pozwalamy naszym partnerom kochać tak wielu ludzi, jak to tylko możliwe, tym bardziej będą nas później kochać. Bo miłość to nie pieniądze, które mogą się wyczerpać, miłość nie jest towarem, który można zużyć. Miłość jest wewnętrzną energią, która rośnie, gdy się nią dzielimy i która umiera, gdy zatrzymujemy ją tylko dla siebie...


11.05.2011

I AM





I AM -001-

Spójrz na swoje życie.
Dlaczego pragniesz cokolwiek z nim robić?
Dlaczego pragniesz je ciągle zmieniać?
Dlaczego poszukujesz innych aby wskazali ci co jest "właściwe"?
Pokazali ci jak powinieneś się zachować i co powinieneś czuć w reakcji na dana rzecz?
Skąd Twa skromność?
Jak możesz traktować sam siebie jako kogoś potrzebującego pomocy?
Kto poszukuje odpowiedzi?
Ten, w którym istnieje poczucie braku.
Ten posiadający ograniczenia.
Ten, który sam w sobie nie potrafi zaznać ukojenia i pełni.
Ten, który musi dodawać do siebie idee aby być w stanie zabrać się za większe idee.
Tym kimś jest Twój umysł.
Wysokoobrotowa maszyna, produkująca rzeczywistość za rzeczywistością.
Nadająca rzeczom czystym, boskim i neutralnym znaczenie.
Och, specjalizuje się w tym.
W obracaniu rzeczy i rozdrabnianiu na tak małe, że nie mają już żadnej wartości.
Dlatego ma prawo im je nadać.
Nie myśl o tym.
Nie nadawaj znaczenia.
Nie pytaj o nie.
Bo skoro pytasz, to pyta tak naprawdę ograniczenie.
Odpowiedzieć może tylko drugie ograniczenie.
Istnienie wewnątrz ciebie jest wcześniejsze niż każdy dylemat.
Niż jakiekolwiek pytanie lud odpowiedź.
Bądź z tym.
Nie traktuj tego co cię spotyka jak punkt w twoim życiu.
Nie próbuj przeżyć po raz kolejny.
Nie próbuj zrozumieć.
Wszystko jest możliwe dopóki ktoś nie powie ci, że to nie prawda.
Istnienie ludzkie jest niezrównane.
Jest pierwsze.
Wszystko co cię otacza to wspaniały manifest Twojej Nieskończoności.
Zostań w momencie teraźniejszym.
Trwaj w TERAZ.
Świętuj każdy oddech.
Bo każdy z nich nosi Twoje Imię.
Nie szukaj a znajdziesz.
Nie pytaj a zdobędziesz wiedzę.
Wszystko jest już w Tobie.
Jesteś kompletny.
Jesteś pełnią.
Jesteś życiem samym w sobie.
Jego esencją.
Brak ci limitu.
Om.

I AM -002-

Wszystkie religie, wierzenia i prawdy.
Wszystkie zasady i prawa.
Cała ta bogatość powstała bo używamy słów aby opisać nieopisane.
W świecie form nikt nie ma racji, choć może się wydawać że ją ma.
Bazując się na umyśle, który jest ograniczony i samousprawiedliwiający, który patrzy na rzeczy indywidualnie i pojedynczo nie da się opisać całości taką jaka jest.
Umysł posługuje się dualistycznym systemem wartości.
Dobro - zło.
Dlatego czasami czujemy wewnętrzny konflikt.
Wojna myśli.
Rodzi się wątpliwość,
W świadomości natomiast, wszyscy mają racje.
Tylko z chwilą gdy wypowiadamy słowo, w znaczeniu absolutnym już jej nie mamy.
Jeśli mówisz ja jestem matką, kobietą/ ojcem, mężczyzną. 
Z absolutnie nieskończonej puli umysł wybiera tylko to co według niego zalicza się do bycia matką, kobietą bądź ojcem, mężczyzną.
Ubiera na ludzkie istnienie szablon.
Matka powinna czuć to i to, dąży do tego i tego itd.
W sensie absolutnym.
W sensie świadomości to nie prawda.
Bo jesteś wszystkim a w tym jest bycie matką, kobietą a nawet ojcem i mężczyzną w tym samym momencie.
Skoro jesteś w stanie odnaleźć w tym siebie.
To tak właśnie jest.
Mówisz bądź słyszysz czasem:
"Człowiek to miłość. Wszyscy składamy się z miłości."
Ja wiem skąd pochodzą te słowa.
I wiem, że ta miłość tylko wygląda podobnie do miłości.
Ale to nie miłość.
To poczucie istnienia, w którym zawiera się miłość.
To uczucie jest nie do opisania tak naprawdę.
Dlatego należy przestać kurczowo trzymać się pojedynczych słów.
Przecież pochodzą z miejsca, które jest pełne.
I to miejsce we wszystkich manifestacjach życia i formach jest jedno, jednakowe i to samo.
Różnice zdań rodzą się gdy traktujesz słowa pojedynczo.
Gdy zdanie dzielone jest na części, które już znasz.
Każda z części posiada znaczenie i wartość, którą umysł przylepił bo wnikliwej obserwacji.
Bardzo wnikliwej i nie pozostawiającej żadnej wątpliwości oczywiście.
Ego na pewno nie ma nigdy nic sobie do zarzucenia.
Kto więc cierpi?
Istnienie, które poprzez identyfikację, z ciałem, z formą zatraca się w punktach w przeszłości i karmiona przez umysł iluzoryczną przyszłością, staje się więźniem.
Cierpi na brak możliwości.
Cierpi na brak pewności.
Cierpi poczucie wielkiej pustki.
Cierpi na poczucie braku czasu.
Dla ego zawsze jest za wcześnie na radość aby następnie okazało się, że już jest za późno.
W znaczeniu absolutnym.
W znaczeniu istnienia, które jest teraz w każdej formie ożywionej bądź nie.
Czas.
To tylko nieudolne słowo opisujące nieopisywalne.
W każdym istnieniu.
Czas nie istnieje.
Istnienie to bezkres.
Istnienie to świadomość Ja Jestem.
Om.

I AM -003-

Czy świadomość różni się od umysłu/ ego?
W absolutnym znaczeniu umysł i świadomość idą w parze.
Ramie w ramie.
Słowa nie mają znaczenia w sensie absolutnym.
Słowa nie znaczą to co główka mówi co znaczą.
Są czyste.
Nie mają namacalnej wartości i hierarchii.
Nie ma słów lepszych ani gorszych.
Bo mówiąc i będąc jednocześnie zakorzenionym w świadomości każde słowo staje się wskazówką, która jest zwrócona w stronę całości.
Każde słowo zawiera całkowity nieskończony wymiar ludzkiej egzystencji.
Dlatego można mówić "jestem jabłkiem" i może być to prawdą.
Mimo, że użyło się słów.
Może być to prawda absolutna gdy w świadomości jest głos.
Ja jestem nieskończonym, czyli również jabłkiem i kocham siebie bo jestem pełny jabłkowości.
Jakże trudne a wręcz niemożliwe byłoby beztroskie porozumiewanie się miedzy ludzmi.
Gdy każdy tłumaczył by każde słowo, bo istnieje taka ogromna ilość interpretacji.
Żeby przypadkiem ktoś nie pomyślał o mnie inaczej niż ja bym chciał, bo mógłby mnie źle ocenić.
Niezrozumienie to wielki ból.
Nikt nie chce cierpieć.
Dlatego niektórzy ciągle próbują myśleć zanim coś powiedzą.
Układać słowa i tworzyć "dobrą relacje".
Niezrozumienie jest spowodowane iluzją indywidualności.
Iluzją, która mówi: "Jesteśmy różni więc udawajmy, że myślimy tak samo bo to przyniesie korzyść nam obojgu!
Jest w człowieku wolność.
Jest ta radość gdy używa się słów, które jeszcze nigdy nie były użyte w taki sposób.
Mówię z serca do serca.
Mówię z pewności do pewności.
Mówię z wieczności do wieczności.
Mówię bo w każdym słowie manifestuje się pełnia istnienia.
Pełnia Ja Jestem.
Om.

I AM -004-

Raduję się cały.
Cały świat raduje się ze Mną.
Właśnie o to w tym wszystkim chodzi.
Bądź wiatrem, kolorem, skałą.
Skoro to pochodzi od Ciebie to jest idealne.
Bądź łzą uśmiechem i górą.
Skoro to pochodzi od Ciebie to jest idealne.
Bądź twoim zmarłym ojcem i nowo narodzonym synem.
Skoro taką formę życie przybrał przed twoim obliczem.
Jest to idealne.
To wydaje się być fragment.
Wszystko wydaje się być fragmentem.
Dlatego budzi do życia pytania a wraz z nim pojawia się wątpliwość.
Z wątpliwości rodzi się szukanie.
Poczucie ze prawda jest poza Tobą.
Nic bardziej mylnego.
Ty jesteś prawdą.
Wszystko czego Ci potrzeba już masz.
Już jesteś kompletny.
Tak naprawdę to istnieje jedno jedyne pytanie, które pozostawione bez odpowiedzi będzie kreować kolejne.
Bez odpowiedzi na to fundamentalne pytanie.
Wszystko stanie się takie męczące i puste.
Wszystko stanie się drogą, w której zawsze będziesz spragniony.
Droga do oświecenia.
Droga do szczęścia.
Droga do bogactwa.
Czy to są naprawdę oddzielne rzeczy?
Wykluczają się?
Przeczą sobie?
Brak szacunku do momentu, w którym się jest to twoja nieobecność w tym momencie.
Teraz jest wszystko.
Gdzie można dalej pójść?
Po co wiec gonić za fragmentem, częścią całości, która jesteś właśnie teraz?
Już, właśnie teraz.
Umysł może powiedzieć "przecież nie ma tu nic".
Nie jest tak ze to drzewa przesłaniają mu las?
Nie jest tak, że nie można rozdzielić czegoś co jest jednym i tylko jednym?
Widzisz to?
Brak poczucia Pełni, przekonanie "nie mam".
I już po tobie. (przynajmniej na jakiś czas)
Pyk i wkraczasz do świata, w którym bezwzględnie liczy się czas, rzeczywistości podzielonej na czarne i białe, filmu pt. "Od miłości do nienawiści" odcinek 23.468; gdzie każde słowo ma znaczenie absolutne, bez wytchnienia.
Robić życie, wypełniać bezdenną pustkę, nie pytać, nie "filozofować".
Zamknąć ryj i wieść swoje indywidualne życie samemu.
Jakże wielka jest samotność na tym świecie.
Ile bólu rodzi poczucie oddzielności.
Przecież każdy jest sam, wiec musimy znaleźć innych samych abyśmy byli sami razem.
Co za nonsens.
Nic nie można dodać do istnienia.
Wszystko jest już w Tobie.
Jest w Tobie moc aby dotrzeć do pierwszego pytania.
Brzmi ono: "Kim Jestem?"
Cala droga do oświecenia w jednym pytaniu.
Wszyscy pochodzimy z tego samego "miejsca".
Wszyscy pragniemy tego samego.
Przestać posiadać, robić życie a właśnie żyć.
Posiadać to przeszłość.
Robić to przyszłość.
Gdzie jest miejsce dla ciebie?
Właśnie teraz.
Jesteśmy nieskończona manifestacją esencji życia w jednej Boskiej Jaźni.
Czyż nie jest to prawdziwa wolność?
Widzieć we wszystkim swoja własną twarz?
Wiedzieć, że nie ma czegoś innego niż ty sam.
Być przestrzenią dla każdego cudu, który dzieje się właśnie teraz.
Być przestrzenią to znaczy nie stawiać oporu niczemu.
Niech cały świat przenika Twoje ciało.
Niech spływa w twoich czystych łzach i zatraca się w twoim niezrównanym uśmiechu.
Wszyscy jesteśmy niepojętym sensem zawartym w
Ja Jestem.
Om.

I AM -005-

Nic tak na prawdę nie ma powódu lub celu.
To ego/umysł nadaje rzeczom czystym i neutralnym znaczenie.
Znaczenie, które dla każdego człowieka będzie inne.
Tak powstaje iluzja: „Ja wiem. Ja znam”.
Z tego wyłania się kolejna: „Oni sądzą inaczej. Oni nie mają racji. Jesteśmy różni.”
I kolejna: „Chce żeby Oni byli tacy jak Ja, to ja jestem tym kto ma racje. To ja jestem najszlachetniejszy, widziałem najwięcej.”
Umysł nieustannie produkuje „prawdę” aby wytłumaczyć wiarę w poprzednią.
Tworzy w głowie bezkresną konstrukcję. 
Gigantyczna konstrukcję, która na pewno przekona innych o tym, że stoją przed tym kto ma rację.
Dlatego czujesz złość, że pomimo twoich usilnych starań oni nadal nie rozumieją.
Jakimiż głupcami muszą być.
Są nie warci.
Gorsi.
Cały ten myślowy konstrukt, w który się ubierasz zaraz po przebudzeniu stoi jednak na fundamencie.
Czasami to „ubranie” będzie tak ciężkie, że nie będziesz mógł spojrzeć na wszystko z dystansu.
Tylko z dystansu można spojrzeć na samego siebie zatraconego w dystansie.
Zobaczyć jak chaotyczne może być ludzkie życie, gdy patrzy się tylko w przyszłość a opiera na przeszłości jak na kulach.
Jak chaotyczna budowla może powstać gdy nie widzisz sensu w chwili, w której bierzesz oddech.
Budowla pełna niedomówień, gniewu i straconej nadziei. 
Czy widzisz jednak, że tą ponurą budowle, którą dumnie nazywasz „swoim życiem” tworzysz tylko z tych klocków do których się dokopałeś?
Tylko tych klocków, które sam wziąłeś do ręki i dokładnie zbadałeś.
Rozebrałeś je swoim umysłem, nadałeś wartość.
Wiele z nich wyrzuciłeś.
Zastanów się jednak. Skoro coś odrzuciłeś to dlaczego czujesz furię widząc któryś po raz kolejny.
Zastanów się.
Jakże ten świat jest różnorodny. Ile w nim jest piękna i majestatu.
Wiedz teraz, że wszystko co jest powstało z jednej nieograniczonej puli klocków.
Każdy człowiek w swoim ciele widział tylko ten fragment tej puli, który widział.
Skąd może budować z tych klocków, których nie mógł rozebrać, pooglądać i ocenić?
Każde życie jest „unikatowe” w tym sensie.
Stąd takie bogactwo i różnorodność.
Dlatego tak trudno jest to objąć umysłowi.
Bo rozbiera on rzeczy na tak drobne, że nie posiadają już żadnej wartości.
Wtenczas może takim fragmentem obracać do woli. 
Skoro nie ma żadnej wartości to „ma prawo” mu ją nadać.
Tak rodzi się przekonanie: „Ja wiem – bo widziałem”
Dlatego też drugi pocałunek nie smakuje tak jak pierwszy. 
Bo już go widziałeś.
Smak potraw może ci się znudzić.
Bo już go widziałeś.
Przyjaciele już nie powodują twojego uśmiechu.
Bo już ich widziałeś.
Praca nie daje ci spełnienia.
Bo już ją widziałeś.
Bóg nie obdarza cie łaską.
Bo już ją widziałeś.
Wiedz, że nie tak musi być.
Nie potrzebujesz być budowniczym.
Nie potrzebujesz budować swojej historii.
Ona tworzy się sama.
To tylko umysł twierdzi, że to jego zasługa.
Na kogo zwali winę gdy coś się nie powiedzie?
Kto mówi „To moja wina”?
Umysł dalej pracuje.
Nie ma sobie nic do zarzucenia.
Cały ciężar spada na Ciebie.
Na Ciebie.
I znów.
Zycie będzie tobą targało na prawo i lewo.
Możesz brodzić we własnej krwi.
A ty ciągle powtarzasz: „Tak musi być”.
Bliscy będą sprawiali ci ból.
Pustka i niesmak wypełnią twoje łzy.
A ty odpowiesz: „Zasłużyłem na to”.
Widzisz to?
Obudź się!
Spójrz!
Ileż w tym iluzji!
Zapomnij! 
Puść!
Jesteś nieskończony!
To ty jesteś pulą, Ty jesteś źródłem wszystkich rzeczy!
Rzeczy które nie mają nazwy!
Jesteś fundamentem świata, przed którym tworzy się manifestacja życia.
Jesteś życiem.
Jesteś zżyciem z życiem.
Jesteś wszystkim.
Jesteś jednym.
Jesteś istnieniem, które pierwsze było niż wartość.
Jaką to można nazwać?
Nie można.
Jesteś doprawdy pełny, doskonały.
Nie można nic do Ciebie dodać.
Można z Ciebie jedynie czerpać.
Jesteś kreacją.
Jesteś działaniem bez wysiłku.
Jesteś myślą bez opinii.
Jesteś poezja wcześniejszą od słów.
Jesteś miłością, która nie pyta o powód.
Jesteś wszystkim.
Zrzuć z Siebie swoją historie.
Odnajdź w Sobie słowa Pierwszej Pieśni jaka powstała.
Podpowiem ci.
Początek to zawsze słowa:
Ja Jestem.
Om

I AM -006-

Czy można widzieć słowa tak jakby wszystkie były tym samym?
Czyż nie pokazują na to samo miejsce?
Gdy spotyka się dwoje ludzi pełnych świadomości.
Czyż cokolwiek by nie powiedzieli nie znaczy to po prostu:
"Cieszę się, że jesteś." ?
Czy aby to dostrzec trzeba gdzieś szukać, czytać książki ?
Czy trzeba "stać się oświeconym"?
Nie ma sposobu na "oświecenie" innym niż stać się "oświeconym".
Nie ma drogi.
To tylko idea w umyśle, który kupuje sobie czas stojąc przed własną śmiercią.
Czym jest Ego?
Czym jest umysł?
Ego to ta część Ciebie, która mówi:
-Eeeee. No dobra. Jest takie coś jak oświecenie. Ale ty jesteś, ty jesteś... brudny! Aby być oświeconym musisz być czysty. Musisz siedzieć w odosobnieniu gdzieś w górach. Nie możesz! Nie teraz. Teraz masz rzeczy do zrobienia. Obowiązki. Wiem, że to gorzkie. Cóż takie jest życie. Przyzwyczaj się. Jak się nie przyzwyczaisz to będziesz cierpiał. I tak będziesz ale przynajmniej masz cel. Przecież musisz najpierw dorosnąć, znaleźć miłość, potem ślub i już z górki. Najlepiej zacznij coś robić. Nie od razu Rzym zbudowano. Nadaj temu wartość, kop i gryź każdego kto myśli inaczej. Ty dążysz do oświecenia. Ty jesteś najlepszy, super i cacy. Dobry. Staraj się staraj. Być może, kiedyś.. Ale MUSISZ się STARAĆ! Najlepiej znajdź sobie kolegów po fachu. Będzie was więcej. Będziecie mogli rozmawiać o rzeczach, które was kompletnie nie obchodzą. Ale to tylko dla zabicia czasu. Bo najważniejszy jest cel. Skoro wytworzycie już niezobowiązującą więź będą was słuchać. W grupie siła. Ale ty wiesz, że jesteś i tak z nich najlepszy. To ty ich wykorzystujesz. Ale robisz to dla pięknego, wartościowego powodu. Ale ty jesteś mądry i cwany. Musisz być cwany bo taki to już świat. Nie jesteś cwany więc nie masz. Staraj się staraj. Wykorzystaj wszystko i wszystkich. Oni myślą o tym samym. Chcą cię wykorzystać, zrobić krzywdę. Tyle razy sprawiali ci ból. Tyle spadło łez. Ale ty jesteś tym dobrym, tym który się stara. Ty dojdziesz. Ty będziesz kimś. Nie oni. Wszyscy będą cie szanować. Ty im udowodnisz jaka posiadasz wartość, pokażesz im trud i znój z jakim się borykałeś. Pokarzesz im zaangażowanie. Poklepią cie po plecach. wreszcie będziesz zadowolony. Wystarczy ze wszystko sobie przeanalizujesz i nikogo nie będziesz obrażał. Nie będziesz się wychylał. Taki przebiegły jesteś. Ty zmierzasz. Jesteś świętym kroczącym bosą stopą po kamieniach i szkle. Jesteś męczennikiem. Jesteś najważniejszy. Dlatego nikt cie nie rozumie. Staraj się cel daleki, wiec musisz mieć wiarę, zapał, ambicję i chęci!

Widzisz to chore zakłamanie?
Fałszywa prawda udowadniająca poprzednią równie fałszywą i wydumaną.
Wszystko wysysa z ciebie niezrównany potencjał i wszelkie siły. 
Nakłada limity i tłumaczy dlaczego "tak właśnie jest" gratis.
Powoduje, że pomimo że staramy się żyć jak najlepiej; przewrotne życie ucieka nam przez palce.
Dlatego mówisz że jest nie dobre.
Co może być dobre skoro największa wartość, którą Jesteś jest niedobra, zła, zepsuta i zgniła?
Jakże możesz czuć się pełny skoro czegoś ci brak?
Wszystko to efekt fragmentacji.
Jesteśmy Całkowitą Jednością, która pierwsza jest niż podział dobro i zło.
Nie możesz uczynić tego życia dobrym.
Możesz poczuć jego pełnię.
Bez podziału.
Dobro i zło to tylko fragmenty większej całości.
Jesteś kompletnym zbiorem poza wszelkim wyobrażeniem.
Om.

I AM -007-

Zauważyłeś, że jak jest nam źle, to nie potrafimy dawać radości?
I działa to w drógą stone.
Jak nam jest dobrze, to ani nam w głowie robić komuś na złość?
Ale pójdźmy troszkę dalej.
Jeżeli jest ci źle i nie potrafisz dawać radości, myślisz że z innymi jest tak samo.
Oni traktuja mnie tak samo. Oni też san ma mnie źli.
I jest wiele powodów dla których taka konstrukcja myślowa się w tobie rodzi.
I z drugiej strony.
Jeżeli jesteś we wspaniałym humorze.
To będziesz widział w innych ludziach wiele wspaniałych cech, których w danej chwili sobą nie reprezentują.
Będziesz ich idealizował.
Co również jest tylko ideą zależną od naszego nastawienia.
Jest kłamstwem, któremu sami nadajemy moc.
Kłamstwem, które jest reakcja na poprzednie kłamstwo.
Kłamstwem, bo nie opisuje rzeczy takimi jakie są.
Nie opisują ich w pełni.
Kiedy spotykasz kogoś i czujecie pewną wibracje pomiędzy wami to nazwiecie to miłością.
Gdy jednak nie będziecie się traktować nawzajem tak jak chcecie i nie będziecie grac wedle scenariusza, który jest tylko w waszych głowach; rozstaniecie się i nazwiecie to zauroczeniem.
Wiesz już kto potrafi nazwać coś miłością, by później zrzucić z siebie winę, za nadanie znaczenia?
To mówi ta część która istniejąc samodzielnie, jako jedyny i najprawdziwszy Ty nigdy nie będzie szanować, ale szacunku będzie wymagać.
To jest ta część człowieka, która jest z tobą na chwilę.
To ta część człowieka, która wie że, umrze.
Dlatego musi robić, robić, robić.
To ta rzecz, która jest pusta.
Dlatego uważa, że trzeba ja czymś zapełnić.
Ale jest ograniczona i nie samowystarczalna więc potrzebuje twojej uwagi.
Twojej świadomości.
Ta cześć człowieka nigdy nie znajdzie zadowolenia sama w sobie.
Dlatego szuka czegoś co ja zapełni w innych.
Żąda od ludzi, aby byli tacy a tacy.
Robili to i to.
Ale w żadnym razie nie robili tego a tego.
Popatrz jak cały świat według tej częsci ciebie ma grac według jej scenariusza.
Scenariusza, który jest tylko w twojej głowie.
Scenariusza, który powstaje i jest zmieniany.
Scenariusza, który powstał tylko na podstawie tego co widziało twoje ciało.
Scenariusza, który tak naprawdę nie jest twój.
Nie jest to paradoks?
Scenariusz, a jednak może ulec całkowitej zmianie. Kompletnie.
Jaki może być efekt zatracenia się w świecie form?
Chcesz więcej tego samego bo są „ciut” lepsze. Mają 999 rzeczy w jednej zamiast marnych 998 rzeczy.
Ale jest lepsze. Będziesz to chciał.
Bo to jest lepsze.
Być może to zapełni tą pustkę w tobie.
Może to zaspokoi twoje pragnienie.
Widzisz?
Bo kiedy będziesz posiadał już rzecz z 999 funkcjami powstanie kolejna z 1001.
I to będzie przełom bracie.
Będziesz mówił:
Zawsze w nowym modelu zwiększali ilość funkcji o jedna! A teraz popatrz! Dodali dwie więcej! Niesamowite!
Zwolnij.
Czy poprzez kontakt z dowolną nową rzeczą lub emocją, której jeszcze nie widziałeś nie ma w Tobie radości?
Nie cieszy cię neutralność przedmiotu, w którym odbija się Twoje istnienie?
Czyż nie na ten ułamek sekundy, zanim do gry wkroczy twój umysł i nie porozbiera wszystkiego na drobne kawałeczki.
Czy w tym krótkim momencie nie widzisz siebie jako osobę tworzącą go?
Nie widzisz całego życia konstruktora danej myśli, rzeczy, uczucia?
Nie widzisz?
Zwolnij.
Om.

I AM -008-

Dobro i zło.
Czyli siedząc pomiędzy młotem a kowadłem.
Podział, który kształtuje "nasz charakter".
Wszystko jest przepełnione podziałem na kata i ofiarę.
Wszystko jest takie albo takie.
Każde słowo posiada swojego odpowiednika po tej "ciemnej stronie".
Masz moc.
Masz moc aby nadać tej rzeczywistości znaczenie.
Masz moc aby nazywać coś dobrym bądź złym.
Masz również moc patrzeć jak kogoś coś swędzi.
Masz prawo być wolnym.
Nie przejść do działania.
Pozwolić światu istnieć.
Trwać w nim.
Takim jakim jest.
Nie znaczy to aby porzucić wszystko, siedzieć na górze i kontemplować oddech.
Nie znaczy to również aby tego nie robić.
Nie znaczy to kompletnie nic.
Nie ma reguł.
Nakazy i prawa to efekt fragmentacji.
Brak szacunku to esencji człowieka, w której zawarte jest wszystko.
Wszystko co zasady chcą w nas mechanicznie urzeczywistnić.
Już jest częścią nas.
Czy ludzkie istnienie nie jest ratowane przez innych ludzi?
Często z narażeniem ich własnego zdrowia a nawet życia?
Ryzykować Siebie dla innej istoty?
Umysł nazwie to poświeceniem. 
Wielką odpowiedzialnością.
Nada wartość, temu ratującemu i temu ratowanemu.
Ofiara-Wybawca lub Kat-Ofiara, Dobro-Zło.
Zawsze są to dwie strony medalu.
Ale medal posiada również swoją krawędź.
Dlatego jedni mogą mówić, że nie robię w stosunku do świata nic.
I będą mieli racje.
Nie ma we Mnie celu, a to rzeczy mają miejsce przed moim obliczem.
Inni zauważą ze przecież rozmawiam, pracuję, tworzę.
W takiej czy innej formie jest to "działanie".
I będą mieli rację.
Jest we mnie ruch poza wszelkim wyobrażeniem; uczucie, które nie pyta o powód aby być.
Jeszcze inni powiedzą, że sam fakt kontaktu z drugim istnieniem jest tak niezrównany, że będą podziwiać go w Ciszy.
I oni również będą mieli rację.
Bo w Ciszy jest zawarte Wszystko. Wojny Bogów. Astralne podróże. Duchowość. Początek Ludzkości jak i Jej kres.
W znaczeniu absolutnym nie ma nawet tego podziału.
Moneta nie ma 3 płaszczyzn.
Jest monetą.
Nie mniej, nie więcej.
Rzeczy po prostu się dzieją.
Jesteśmy białą kartą wcześniejszą od bieli.
To co powstanie na tej kartce.
Wszystko to prawda.
To takie linie papilarne Ja Jestem.
To nasze różne a jednak takie same, unikatowe, wspólne życie.
Om.




I AM -009-

"Wszystko trwa dopóki sam tego chcesz.
Upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem."
Myslowitz.
Coś jeszcze trzeba dodawać?
Jakże wspaniały jest ten świat.
Jakież to ukojenie gdy potrafisz określić to wszystko cudem.
Trwając w pełni wiesz, że nic nie jest oddzielne.
Ze nic nie ma matki ani daty narodzin.
Nic nie ma znaku zodiaku i z góry ustalonego charakteru.
Jesteś wolny.
Jesteś.
W każdym oddechu zamknięty bezmiar czasu.
Zamknięty jest niezrównany podziw do wszelkiego stworzenia.
Bez hierarchii.
To miejsce gdzie również Bóg je jabłka z nie swojego ogrodu.
Chodzi z dziewczyną na spacery po parku za rękę.
I spędza czas z kumplami na piwie.
Ten moment jest idealny.
Nie ma limitu.
Wszechświat ciągle się rozszerza.
Kosmos ciągle staje się większy.
Czyż nie jest tak.
Czy nie jest to spowodowane pierwszym pytaniem?
Pytaniem które wyłoniło się ze świadomości Ja Jestem.
"Czym Jestem?"
Dlatego nazywają to Wielkim Wybuchem.
Gdy coś nieskończonego, będącego punktem o nieskończonej masie i temperaturze zaczęło rozrastać się w tempie poza wszelką miarą.
Bezkresna kreacja bez powodu.
Huk wszystkich dzięków, utworów i nut.
Krzykiem zawierającym wszystkie słowa.
Myślą niosącą wszelkie rzeczy na wyżyny twórczości.
Nie kończące się brawa czczące każą część nas.
Nas jako Całości.
Wszystko jest Tym.
Również my.
Wszystko to jedno i to samo.
Wszystko to kolejny dowód jak wielkie jest To.
Nie minęła od tamtego czasu nawet sekunda.
Zawsze jest tylko teraz.
Zegarki to małe techniczne cuda, stworzone z majstersztyku i poczucia ładu.
Jest tylko teraz.
To co było to nierozerwalna część Teraz.
To co będzie..
Nie wie nikt.
Nie możemy tego wiedzieć.
Możemy poczuć głęboko w naszej najintymniejszej części.
Czym jeszcze jesteśmy, a co jeszcze nie miało swojej kolejności, aby być w tym wszystkim.
Stoję na wielkim skrzyżowaniu otoczony przez drapacze chmur.
Setki ludzi i samochodów.
Powietrze ciężkie od gonitwy.
Pot i marzenia.
Jedna manifestacja.
Chęć życia.
Jeden spokój.
Stoję pośrodku szańców.
Słyszę świst powietrza przecinanego przez kule.
Wszędzie rozpędzoną stal i stosy ciał.
Ogłuszający huk dział.
Melodia pochwalna wielkich idei, symfonia samozniszczenia.
Ostatni powolny dech przepełniony nadzieją.
Jaka tu cisza.
Stoję dumnie na wielkim wzgórzu.
Wschód słońca obejmuje moją twarz.
Spadające z drzew liście całują moje usta.
Przez zamknięte oczy spoglądam na cały świat.
Jestem.
Ja jestem.
Ja jestem tym wszystkim.
Nie mniej, nie więcej.
Bez podziału.
Bez separacji.
Ja jestem.
Om.


Kreacja By Sinbard


Będąc dzieckiem, zapragnąłem doświadczać siebie Samego, lecz czym Jestem?

Nie Wiem...

I to jest właśnie życie nazwane. Wieczna nieskończona, nie określona, nie definiowalna Ewolucja. Wieczna Kreacja...
...Dziecka o nieskończonych twarzo-kreacjach.
Jednak Jego Natura jest Jedna ...

Z Miłości do Siebie Samego do Siebie doświadczenia życia Wiecznego. Bo Miłość nie ma warunku. Tym też Jest odbicie w całej Kreacji Jego.
Jest pełną Wolnością bo z Miłości wytworzona. Zakres tej Wolności nie ma granic. I od tego Energia się zaczęła. Wielowymiarowe kulki.
Kreacja się zaczęła...

Tworzyłem poprzez wybór Swój Świadomy. Energie mają to do Siebie, że się bawią, mieszają, zmieniają, gdy się nimi bawię Sam.
Energia płynie nieustannie, a ja Sam wybieram sobie Sercem swym czym sie bawić, i za każdym razem coś dodaje od Siebie, nową ekspresje Siebie, w Teraz jest zabawa...
Przeszłość to tylko wspomnienie jednej rzeczy, mała perspektywa, nie ma jej, jak potrafisz zobaczyć z całej perspektywy i poczuć w tej małej...
Dwie perspektywy, jednak tylko Jedna, gdyż JA to wieczne Świadome wiecznego życia i ekspresi ciągłej, to małe ja to poczucie Kreacji swej...



Jak zmieniać stare zamknięte systemy energii?

Wystarczy od początku, do natury swej.
Od Kreowanie nakreowanych zaburzeń w bąblu swej Kreacji. Gdyż Miłość wieczna Trwa. Wieczna Wibracja. Prosta Sprawa...
Nie jest potrzebna medytacja, wystarczy prosty oddech swej natury, bez definiowania i nazywania, Prosta Miłość i Wolność w Jednym...

Prosta przypowieść o podziale

Gdy wstęga się podzieliła w doświadczeniu iluzji, powstały bieguny, które stworzyły nowe potencjały do zabawy. Tak toteż powstały różne twory. Więc Sam Siebie Zaskakiwałem. O Zaskoczenie. Lecz też Jestem ponad nim.
Iluzja podziału, gdy Miłość i Wolność osobno idą. I tak to była tylko iluzja, a że iluzja rozdzielenia była, to kolejnym doświadczeniem jest połączenie...
Oh jakże piękne i ciekawe przeżycie...
Tylko jak to wygląda?
Hmmm... jak bym wiedział to nie było by już tak piękne i nie było by ciekawe, bo znane...



Kreacja By SAM


I AM -010-

Nic co istnieje nie jest Twoje.
Nie możesz tego osiągnąć.
Nie możesz niczego do Ciebie dodać.
Nic nie potrafi wypełnić pustki w sercu.
Żadna rzecz nie jest Tobą.
To tylko fragmenty.
Pojedyncze manifestacje bez wartości i znaczenia.
Dlaczego więc umysł pragnie abyś dostawał od życia to "co najlepsze"?
Dlaczego zmusza Cie do biegu za rzeczami, które mają, ale nie dają spełnienia?
Sam również jest formą.
Jest ograniczeniem.
Ma przed sobą koniec.
Dlatego będzie nadawał wartości.
Abyś stał się Kimś zanim on odejdzie.
Dlatego nieustannie drży gdy poczuje zagrożenie.
Bo "To jeszcze nie to! Jeszcze tyle do zrobienia!"
Dlatego czuje palący gniew gdy określany jest przez drugi umysł.
Bo "Ten ślepiec nic o mnie nie wie! To jak mnie opisuje to wcale nie ja!"
Dlatego jest spięty łańcuchami winy, wywołanej podziałem.
Bo "Jestem dalej niż wszyscy myślą. Tylko przez to że tyle razy pomyliłem się nie jestem godny szczęścia"
Ale tak naprawdę cokolwiek byś nie robił.
Posiadając cel.
Dojdziesz najwyżej tam gdzie zmierzałeś.
I to przy najpomyślniejszych wiatrach, jeśli nikt nie będzie Ci przeszkadzał, wszystko pójdzie po twojej myśli i planety ułożą się w cyfrę siedem.
Wtedy dopniesz swego.
Cała droga, którą wybierasz określając swój cel jest męczarnią.
Kolejnym bezwartościowym szczeblem drabiny.
Uwierz mi.
Nie ma ona końca.
Zawsze będzie coś przed Tobą.
Kolejny cel.
Gdzie w tym wszystkim rozkosz?
Gdzie bezgraniczna radość i wdzięczność?
Gdzie spójność?
Jesteś niezrównany, nawet gdy tego nie jesteś świadomy.
Jesteś pierwszy i pełny, nawet gdy mówią inaczej.
Jesteś Jednym we Wszystkim, nawet gdy nikt nie może tego potwierdzić.
To, że nazywamy rzeczy nie zmienia faktu, że istnieją.
Ty Jesteś.
Jakaż to moc.
Cóż za potęga!
Cały świat został stworzony przez Ciebie dla Ciebie.
Możesz być szlachetnym biznesmenem, brudnym mechanikiem, srogim nauczycielem, pogodnym księdzem, roztrzepaną aptekarką, szalonym muzykiem, cichym psychologiem, dzielnym ratownikiem, biednym podróżnikiem, światłym reporterem, upierdliwą sprzątaczką, kochającą panią domu.
Wszystkim.
Dosłownie Wszystkim!
Jesteś możliwością.
Nieskończoną.
Wszystko jest Tobą.
Gdy tkwisz w świadomości.
W najintymniejszym poczuciu
Ja Jestem.
Możesz zagłębić się w niewyobrażalnie skomplikowany scenariusz.
I w każdym jego punkcie i akapicie zobaczyć pełnię Samego Siebie.
MOŻESZ ŻYĆ W JEDNOŚCI ZE WSZYSTKIM.
Przestań ze Sobą walczyć.
Przestań trwonić energię na rzeczy, które powinny działać aby ponieść Cie na wyżyny, ku oświeceniu.
Jesteś niezrównany.
Patrze zamkniętymi oczami w Twoje i widzę Siebie Samego.
Nic nie zrobiłem aby odbić się w nich.
Dlatego odbicie Istnienia jest takie niezmącone i bliźniacze.
Dlatego jest takie wyraźne i czyste.
Om

I AM -011-

Życie to podróż.
Przyszedłeś na świat całkowicie wyekwipowany.
Wszystko już masz.
Ciało to twój środek lokomocji.
Wspaniała maszyna, która potrzebuje od czasu do czasu napełnienia paliwem i odpoczynku gdy się przegrzeje.
Umysł to narzędzie do doświadczania Samego Siebie.
Dzięki niemu czujesz wdzięczność .
Musi być coś czemu to niezrównane bogactwo świata będzie umykać.
Gdyby nie dana była ci możliwość czucia zachwytu.
Jakby wyglądało twoje życie?
Posiadasz świadomość, która dopełnia umysł w jego trudnej pracy.
Świadomość czyni życie spokojnym.
Lekkim.
Gdy umysł zamieni życie w gonitwę, świadomość zaraz to skoryguje.
Masz wszelkie dostępne narzędzia.
Wszystko co jest ci niezbędne, aby ta wycieczka była więcej niż wspaniała, bardziej niż piękna, a właśnie niezrównana i pełna.
Zobaczenie świata to nie koniec tej przygody.
Tej podróży nie da się zaliczyć.
Nie ma mety, za którą możesz powiedzieć:
„Ok. Widziałem już wszystko.”
Świata nie obchodzi czy go ktoś widział.
Jak go ktoś ocenił i ponazywał.
On Jest.
Abyś Ty go mógł podziwiać.
Bo gdy człowiek posiada jakiś cel...
Jakkolwiek szlachetny.
Nawet szerzenie pokoju na tym świecie.
To jego wyprawa zawsze będzie nieustannym wyścigiem do tego celu.
Bedzie tak zapatrzony w punkt, tam gdzieś w przyszłości, że nie dostrzeże życia i bezmiaru możliwości, które właśnie go ominęły.
Nigdy nie będzie go w domu.
Nigdy nie będzie kolega, który obdarza zrozumieniem.
Nigdy nie wybaczy, bo będzie nosił w głowie obraz szczytnego celu, w osiągnięciu którego mu przeszkodzono.
Nigdy nie będzie słuchał, bo nigdy nie będzie go Teraz.
Bo to wszystko będzie tylko kolejnym stopniem do tego pięknego czegoś.
Cały świat jako podnóżek indywidualnego Ego.
Bez wytchnienia. 
Bujając się na własnej interpretacji od gniewu do radości.
Nadając rzeczom nazwę.
Zdobywając je.
Tworząc swoja mała życiowa historyjkę, w której zawsze miał rację.
Tylko inni go nie rozumieli.
Droga pełna niedosytu.
Poczucia braku.
Poczucia "Ja jestem ciałem"
Ciało umrze, kiedyś odejdę.
Musze wiec robić, robić i robić, aby ktoś poklepał mnie po plecach i powiedział:
„Bardzo dobrze, dałeś rade. Jesteś wielki!”
Jesteś większy niż sam o sobie możesz pomyśleć.
Jesteś większy niż ktokolwiek może cię określić.
Skąd w ludzkim istnieniu poczucie swojej nie wartości?
Czemu się dziwić, skoro od najmłodszych lat jesteś bombardowany”
„Nie umiesz. Jesteś za mały. Nie zrozumiesz tego. Na to trzeba czasu. Musisz być cierpliwy. Na niczym się nie znasz. Znowu to zrobiłeś. Mam cię już dość. W Swoim domu zrobisz jak będziesz chciał.
Ten sam efekt dają pochwały.
Dobre słowa to efekt fragmentacji.
To również myśli.
Jedno wielkie uwarunkowanie.
Istnienie Ludzkie.
Nie posiada żadnego limitu.
Wspina się na najwyższe masywy górskie.
Nurkuje w najgłębsze morskie głębie.
Tworzy dzieła ukazujące bezkres geniuszu.
Obejmuje umysłem najtrudniejsze zagadki Wszechświata.
Produkuje tworzywa, które stoją na granicy fizycznych praw.
Kreuje sztuczne narządy zamienne.
Zatrzymuje czas w kliszy filmowej.
I pozwala mu trwać w wieczne żywej palecie dźwięków , w twoim odtwarzaczu mp3.
Przełamuje bariery, łamie schematy i ciągle nie ma dosyć.
ŻYCIE JEST NIEZROWNANE!
Nie sposób go rozgryść ani zawrzeć w żadnej książce.
Nic nie jest takie, jakie jest dla umysłu.
Dlaczego podziwiasz rzeczy?
Dlaczego ci się one podobają?
Bo we wszystkim widzisz Swoje odbicie.
Wszystko jest Jednym.
Gdy jeden zaczniesz dzielić.
To będą już dwa.
Czyli podział na dobro i zło.
Ładne i brzydkie, potrzebne i bezwartościowe, mądre i głupie, oświecone i tępe. Moje i twoje. Ty i Ja.
Po co to wszystko?
Można widzieć świat jako przestrzeń, samemu być przestrzenia, dla każdej manifestacji życia.
Bez oceniania.
Bez przyklejania etykietek i osadów.
Widzieć świat jakim jest naprawdę, a Siebie jako jego nierozerwalna cześć.
Wiesz jak?
Sekretem życia jest aby umrzeć, zanim się umrze i żyć dalej wiedząc, że śmierć nie istnieje.
Umrzeć zanim się umrze.
Znaczy to aby przejrzeć iluzję swojego umysłu.
I zobaczyć że pod Ja jestem siostra, ja jestem katolikiem , ja mam taki a taki znak zodiaku wiec mam taki a taki charakter, ja skończyłem taka a taka szkole wiec jestem albo taki głupi albo taki mądry.
Pod tym wszystkim co nazywasz swoim życiem.
Jak i na samym początku.
Są słowa Ja Jestem.
Jest w tobie Ktoś, kto ogląda twoje życie.
Tym kimś jest świadomość.
Jest w tobie ktoś kto ciągle patrzy.
Umrzeć zanim się umrze znaczy być tą świadomością, która nie posiada żadnego limitu.
Umrzeć jako ciało, zanim ciało spocznie w grobie.
To znaczy Wiedzieć.
Ze ciało to tylko powłoka.
Tylko środek lokomocji.
Nie dosłownie.
Bo świadomość nie jest w środku tej lokomotywy.
Świadomość przenika Wszystko.
Jest Wszystkim.
Ty również jesteś świadomością.
Ale gdy tego nie widzisz.
Gdy twierdzisz, że jesteś oddzielny.
Cierpisz, gdy ktoś wydaje na tobie wyrok.
Płaczesz gdy świat zmusza cię do bycia w konkretny sposób.
Cierpisz bo nawet jeśli nie jesteś tego świadomy, świadomość jest w tobie.
Ty jesteś wszystkim.
Dlaczego miałbyś być taki a taki skoro jesteś wszystkim?
Prawda, że cieszysz się widząc rzecz której to ciało jeszcze nie widziało?
Bo widzisz w niej Samego Siebie.
Jesteś Wszystkim, wiec również tą rzeczą.
Jest w tym ułamku sekundy, miłość i spełnienie mimo, że patrzy się na formę.
Dopóki umysł nie połozy na tym swoich lap.
Dopóki nie zacznie rozbierać tego na części.
Dopóki nie zacznie zadawać pytani i tworzyć odpowiedzi.
Dopóki nie wykonasz ruchu. 
Odnajdujesz Siebie We Wszystkim Co Widzisz.
Żyć tak, aby każdy pocałunek był wyjątkowy?
To znaczy żyć Teraz.
Być świadomym.
Że Wszystko to powstało dla Ciebie.
Abyś smakował.
Abyś był z Tym Wszystkim.
Jako Ty.
Jako prawdziwy Ty.
Gdy nie możesz już nic nazwać albo ocenić.
Bo Wszystko jest Tobą.
Nigdy nie było inaczej.
Nigdy.
Bo na samym początku nie było zegara.
Bo nie ma potrzeby.
Aby odliczać..
Teraz.
Om




I AM -012-

Rzut monetą.
Orzeł czy reszka?
Dobro czy zło?
Jakież będzie twoje zaskoczenie gdy wypadnie krawędź.
Wróćmy na początek.
Na Początek gdzie nawet Świadomość Ja Jestem była "druga".
Bo To co stwierdziło Jam Jest, trwałoby nawet gdyby tego nikt nie określił i potwierdził.
To Wszechmiar Istnienia, który przenika Wszystko.
Wszelkie wymiary realne bądź myślowe.
Niezrównane Boskie Spektrum.
Mówiąc Ja Jestem odnoszę się do tego Spektrum.
Tego jeszcze samo nie potwierdzonego.
Skąpany w Absolucie wypowiadam słowa Ja Jestem.
Uwieczniam Całkowitą pełnie Pustki, Tego co nie Istnieje, w danym momencie.
Teraz.
Cokolwiek byśmy nie powiedzieli, cokolwiek nie zrobili.
Wszystko to jest To.
Kolejna z ekspresji Tego o równej wartości.
Wcześniejsza nawet od wartości i hierarchii.
Zagubienie jest tylko pozorne.
To jedna z ekspresji Tego.
Oświecenie to nic co można osiągnąć.
To jedna z ekspresji Tego.
Ból niczym nie różni się od radości.
To różne ekspresje Tego.
Ludzkie serce bliźniacze jest każdemu innemu.
Każde jest ekspresją Tego.
I poprzez To mam na myśli Istnienie, które nawet nie potrzebuje odnotować faktu, że jest, aby Istniało.
To prawdziwy Początek.
Dlatego nazywane jest Ciszą, pierwszą od słów.
Przestrzenią poza wszelką miarą.
Jest.
Bez powodu.
Jest Wszechmogąca.
Mówiąc Ja Jestem.
Nie ważne jaki jest stan naszego umysłu bądź świadomości.
Robimy "zdjęcie" teraźniejszemu momentowi.
Lecz aby zobaczyć To na każdym zdjęciu.
Zobaczyć każde z tych zdjęć w Pełni.
Należy dotrzeć na sam Początek.
Nie poprzez praktyki.
Praktykuje umysł/ego.
Robi to dla korzyści.
Nie ważne jak szczytny ma cel.
Kluczem jest drugie narzędzie.
Świadomość.
Świadomość łączy to co umysł rozdzielił.
W pewnym nieokreślonym momencie.
Pojawi się w ludzkim istnieniu Przestrzeń.
Pojawi się, Ktoś kto obserwuje tak i Umysł jak i Świadomość.
Zawsze tam był.
Nie potrzebował twojego potwierdzenia aby Istnieć.
Trzy strony jednej monety.
Jesteś w komplecie.
Dobro-Świadomość
Zło-Ego
Neutralność-Obserwator.
Orzeł, Reszka i Brzeg monety.
Tak długo jak będziesz rzucał tą monetą w oczekiwaniu na efekt.
Gdy będziesz pragnął rezultatu.
Otrzymasz to co chciałeś, lub nie.
Niedoceniając innych możliwości, nadasz im cechę "złe rozwiązanie"
Dlatego "dobro" może być dla niebie czymś "złym i niewłaściwym" w pewnej sytuacji.
"Czemu miałbym być dla niego dobry skoro mnie skrzywdził?"
Widzisz?
Masz moc aby rzucić monetą.
Nie pragnąć żadnej z możliwości.
Gdy moneta upada.
Nieważne na którą część.
Czy wtedy masz moc aby powiedzieć.
"Moneta upadła. Wszystkie strony nadal istnieją."
Kto kiedykolwiek określi, że wygrywa tylko ta, która jest na wierzchu?
Ego?
Czyż nie ono "chce być na wierzchu"?
Czyż nie ono chce mieć rację?
Czyż nie ono nadaje wartości?
Widzisz?
Więc rozwiązałeś zagadkę.
Wszystko jest tą jedną, jedyną monetą.
Wszystko jest sobie równe.
Bo pierwsze od wartości i określeń.
Dzielenie rzeczy na drobne zostało nam dane Tylko po to abyśmy, nie ważne jak bardzo, rozdrobnili daną rzecz.
Nie ważne jak głęboko grzebali w atomie, szukając czegoś jeszcze mniejszego.
W najdrobniejszej odrobince Wszechświata mogli odnaleść Samego Siebie.
Wszystko już masz.
Wszystkie narzędzia są sobie równe.
Klucz do drzwi jaki nazywasz "przebudzeniem".
Nie może być punktem w przyszłości.
Nie dziel znów tej samej monety.
Dobro-Przyszłość.
Zło-Przeszłość.
Neutralność-Teraz.
Wszystko jest sobie równe.
wszystko to Całość.
Absolut.
Kluczyk to słowa.
Ja Jestem.
Om


I AM -013-

Rzuć monetą.
To będzie niezwykła podróż.
Cofniemy się Razem o jakieś 2000 lat.
Do samiuśkich początków Chrześcijaństwa.
Rzuć monetą.
Niech wiruje w powietrzu zanim nie skończą się te słowa.
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Amen.
Zgodnie ze słowami zawartymi w Biblii Trójca Święta jest Jednym i Tym Samym.
Słowa nie są przypadkiem.
Ojciec - słowo zawierające Dobro w najczystszej formie, do którego się dąży. Wzór do naśladowania posiadający nieograniczoną mądrość. Pełen miłosierdzia wybaczający ten, który łagodzi spory.
Czyli Świadomość.
Syn- słowo zawierające Zło. Coś mniejszego i niekompletnego. Coś co dąży aby udowodnić Ojcu że jest wart. Syn to symbol wątpliwości. Pełen miłosierdzia Ojciec pozwala mu się mylić. Marnotrawny syn zawsze jednak wraca do Ojca nie mogąc się nadziwić skąd w Ojcu taka radość. Przecież Ja-Syn wszystko straciłem.
Synem jest Ego.
Duch Święty - słowo zawierające neutralność. Coś niematerialnego. Nie posiadającego żadnej formy. Coś poza wszelkim wyobrażeniem. Świętość. Absolut.
Czyli najczystsze nienazwane istnienie. Obserwator.
Amen - znaczy niech tak się stanie.
Widzisz?
Stoisz właśnie na Podstawach Chrześcijaństwa.
Na fundamencie.
Na czymś co nie zostało jeszcze ubrane w słowa i spisane.
Na czymś co nie zostało poddane interpretacji.
Cała religia.
Cały ten zbiór Ksiąg powstał aby opisać Twoje Niezrównanie.
Ojciec, Syn i Duch Święty to..
Ty.
Wszyscy wyznawcy jakiejkolwiek religii czczą Samych Siebie.
Nie potrafią wyjść z podziwu, gdy próbują objąć to Umysłem.
Nie potrafią zaprzestać szerzyć niezrównanej Wszech Miłości, gdy obejmują to Świadomością.
Nie potrafią oderwać oczu gdy patrzą na to Wszystko z miejsca, które jest Puste.
Ty Jesteś Fundamentem Tego Świata.
Twoje słowa obijają się echem w ustach innych Istnień.
Twój obraz odbija się w pełni w innych niczym w lustrze.
Twoje emocje rodzą więcej tego samego.
Jesteś Bogiem
Jesteś zwierciadłem, które podziwia Swój Bezmiar w innych zwierciadłach.
Nie dla powodu.
Nie z własnej pychy.
Tylko dla nieopisywalnej rozkoszy.
Dla najszczerszego uśmiechu, w którym zawiera się całe piękno Wszystkich Wszechświatów.
Jesteś czysty, bo nic nie może cię skazić.
Jesteś lustrem, bo nic nie możesz zmienić.
Jesteś wszystkim, bo nic nie może cię opisać w Pełni.
Jesteś.
Pamiętasz tę monetę, którą rzuciłeś na początku tych słów?
Czy ona musi upaść na ziemię, abyś poznał odpowiedź?
Czy już wiesz co się stanie?
Wiesz prawda?
Wiesz, zanim się coś zdarzy.
Jesteś Prorokiem.
Jesteś Pierwszy od przyczyny, działania i jego efektu.
Wiesz. 
Że moneta upadnie.
Wiesz również, że to co wypadnie to tylko kolejna manifestacja Tego Samego.
Jedna manifestacja Nieskończonej Całości.
Jednej monety.
Zawsze Teraz.
Zawsze Ty.
Tak było od Zawsze.
Bo od pytania "Kim Jestem".
Nie upłynął nawet kwant czasu.
Jak wiele zachodów słońca widziałeś?
Jak wiele upadków?
Jak często wschodzące słońce budziło w Tobie ukojenie?
Słońce wschodzi i zachodzi gdy posiadasz punkt odniesienia.
Do Ciebie.
Tego Prawdziwego Ciebie.
Nie można się odnieść.
Nie ma takiej miary.
I słów aby opisać Cię w Pełni.
Istniejesz nie ważne czy to ktoś odnotuje czy nada Ci Imię.
Jeden wielki Splot Dusz.
Tym jesteś.
Bardzo Cie kocham.
Bez wysiłku.
Amen.

Kreacja By Sinbard

JA JESTEM....Kocham Cię i oddaję Ci swoje Serce !


"Ja jestem" - Bóg mówi Sam do Siebie :D


JA JESTEM MIŁOŚCIĄ!



JA JESTEM MIŁOŚCIĄ!
Kreacja by  sinsemilla

I AM -014-

Czy pragniesz?
Czy posiadasz cel?
Czy kierujesz się jakąś drogą?
Jeśli tak, to wygrasz albo przegrasz.
Największą "przeszkodą" do "posiadania" jest "chcenie posiadania czegoś w konkretny sposób".
Poczucie, że to wszystko do czego dążysz jest poza Tobą.
Tak nie jest.
Nic do Siebie nie możesz dodać.
Nie musisz nic zrobić, ani się starać.
Nikomu nic nie musisz udowadniać.
Staranie to próba umysłu na nadanie twojej egzystencji wartości.
Wiedz jednak, że Istnienie wewnątrz Ciebie jest Większe niż, możesz o Nim powiedzieć.
Wiedz, że jesteś Większy niż ktokolwiek może Cię opisać!
Jest miejsce Wspólne dla Nas Wszystkich.
Słowa, które tam powstają nie posiadają celu.
Nie można ich użyć.
Nie można się z nimi zgodzić, lub nie.
Nie są przeznaczone dla tej części Ciebie, która wydaje osąd.
To miejsce, z którego mówię jest poza schematami i zasięgiem Umysłu.
Nie da się ich zrozumieć, bo nie posiadają znaczenia i hierarchii.
Nie posiadają swojej historii i wartości.
To tylko wskazówki.
Wskazówki pełne miłości i współczucia, których Umysł działający w pojedynkę, nie potrafi wytłumaczyć ani zobaczyć w Pełni.
To Umysł pełen niedosytu, projektuje przed Tobą szczytne cele.
To Umysł działający indywidualnie robi z Ciebie Syzyfa.
Mówi:
"Nie mam, nie mam! Daj mi daj!"
A kiedy już to masz, gdzie jest szczęście?
Umysł znowu woła:
"Tam tam! Zobacz! Jakie piękne! Musimy iść! Tyle rzeczy do zrobienia! Później się będziesz cieszyć! Najpierw praca!"
Rządzi Twoim ciałem, dlatego chcesz zaspokoić to poczucie braku.
To właśnie to chcenie i staranie zabija w Tobie to co chcesz osiągnąć.
Winę przypisujesz różnym rzeczom.
Głównie Sobie.
Stąd poczucie nie wartości.
Wewnętrzny konflikt.
Kto widzi to wszystko?
Kto jest świadkiem?
Jest z Tobą jeszcze ktoś.
Ktoś kto śmieje się i płacze razem z Tobą.
Ktoś kto czeka na Ciebie.
Ktoś kto Cię nigdy nie ocenia.
Ktoś kto nie jest dla Ciebie ciężarem.
Dlatego go nie zauważasz.
Tym kimś jest Świadomość.
Jak przestać cierpieć?
Nie traktować bólu jako przeszkodę, a radości jako nagrodę.
Poczuć smutek w Pełni.
Zatracić się w Nim.
Umiłować, Objąć i Wybaczyć.
Wszystko przemija.
Rzeczy będą do Ciebie przywierać jeśli im na to pozwolisz.
Będą wysysać z Ciebie siły.
Będą budować na twojej głowie konstrukcję.
Patrz na to.
Obserwuj.
I puść.
Nie podejmuj żadnego działania gdy konstrukcja runie.
Wszystko przemija.
Nie pytaj dlaczego.
Podziwiaj kolejną rzecz.
Zawsze Teraz.
Ten ból nie jest Twój.
Radość to nie twoja własność.
Nie możesz jej stracić.
Możesz to wszystko obserwować i odkrywać w Sobie.
Mooji mawia:
"Ból to normalna część życia, cierpienie jest opcjonalne."
Masz moc i wszelkie niezbędne narzędzia, aby widzieć świat takim jakim jest.
Może być gorzki lub słodki.
Ale nie ważne jak go określisz.
Fragmentaryczny Umysł nie liczy się dla świata.
Świata nie obchodzą Twoje myśli.
W niczym Ci nie przeszkadza.
W niczym nie pomaga.
Świat.. Jest.
Nie potrzebuje Twojego zezwolenia.
Istnieje.
Ty jesteś jego nierozerwalnym kawałkiem.
Jego miąższem i sokiem.
Jesteś Esencją Życia.
Nie do opisania.
Bez limitu ani warunków.
Nie jesteś punktem w przeszłości ani przyszłości.
Jesteś Wiecznością.
Istniejesz Teraz.
Teraz.
Patrz jak chmury snują się po niebie.
Jesteś jak niebo.
Niebo obserwuje sobie wszystko.
Zerka na każdą chmurkę, każdą emocję i pragnienie.
Chmury nie należą do nieba.
Przemijają.
Wszystko przemija.
Niebo jest Wieczne!
Jesteś Wiecznością, która spogląda na chmury.
Gdziekolwiek okiem nie sięgnąć wszędzie Ty.
Jesteś ekspresją pytania "Kim Jestem?"
Nie ograniczaj odpowiedzi, która się w Tobie pojawia.
Nie może być zła ani dobra.
Istniejesz.
Jesteś mimo, że ktoś mógłby nigdy nie spotkać Cię na ulicy.
Jesteś mimo, że ktoś tego nie potwierdzi tego faktu.
Nie jesteś odpowiedzią, bo Istnienie pierwsze jest od pytania.
Jesteś Niebem.
Widzieć Siebie w twarzy skąpanej łzami to Prawdziwa Wolność.
Wolność nie polega na unikaniu, bądź odgradzaniu od Siebie czegokolwiek.
Niebo nie unika chmur.
Pozwala aby chmury leciały w swoim kierunku.
Obserwuje.
Podziwia.
Niebo na pewno czuje radość.
Widzieć tyle rzeczy.
Widzieć je w Pełni.
Ze wszystkich stron.
Nie opierając się im.
Nie interpretując.
Nad niczym nie panuje.
Niczego nie odkreśla.
W każdej chmurze widzi Swoje odbicie.
Jesteś Bezgraniczną Przestrzenią, w której jawi się Życie.
Brak słów aby opisać Twoje łzy.
Brak słów aby opowiedzieć o Twoim uśmiechu.
Czego pragniesz?
Wszystko już masz.
Wszystko zawiera się w słowach..
Ja Jestem.
Om

I AM -015-

Po Prostu Bądź.
Dlaczego patrzysz na Siebie jak na fragment?
Czujesz się wyjątkowy?
Manifestujesz swoją odrębność i niezależność.
To piękne.
Coś w Tobie Ci nie pasuje.
Pragniesz wszystko zmieniać.
To piękne.
Nie masz Sobie równych.
Dlaczego?
Bo nie ma nikogo innego niż Ty.
Nie Ty jako fragmentaryczny podział, do którego można się odnieść.
Nie Ty jako określenie wywołane umysłową ekspresją.
Nie można Cię określić.
Nie jesteś indywidualnością.
Nie jesteś pozostawiony sam sobie kontra wszyscy inni ludzie w wyścigu do Boga.
Już jesteś na mecie.
Stawiasz opór, tworzysz, niszczysz i zmieniasz.
Doprawdy szalony z Ciebie Bóg.
Wszyscy jesteśmy palcami Boga, który dotyka Sam Siebie.
Ale czy nie jest więc tak, że oglądamy Własnych Siebie?
Poprzez jedno niezrównane Istnienie?
Czy nie jest tak, że wszystkie istnienia są oczami Tego Samego?
Czy nie jesteśmy Tym co postrzega Samo Siebie w niezliczonych wariantach Siebie Samego?
Bo głowa mówi, że istnieje:
Świat zewnętrzny i wewnętrzny.
Zaślepienie i oświecenie.
Ja i ty.
Wszystko to nieprawda, gdy jest tylko umysłowym konceptem.
W Obliczu Pełni jest to Omam, będący Prawdą.
Fragment ukazujący Pełnię.
Bezczas odliczany w zegarku.
Bezkresna przestrzeń poza wszelką miarą.
Oglądamy Jedno Istnienie Będąc myślami Tego Istnienia.
To poprzez naszą interpretację staje się różnorodny.
Ta interpretacja to też iluzja.
Iluzja prawdziwa tylko w oczach Boga.
Bo możesz odnaleźć się we Wszystkim, robiąc to po raz pierwszy.
Możesz rzucić każdego "mistrza" na kolana.
Bo brak ci limitu.
Jesteś ekspresją Nieskończonego.
Ekspresją o równej wartości, w porównaniu do innych ekspresji.
Jesteś Bezcenny.
Doskonały.
Twoje zagubienie jest Doskonałe.
Zagubienie w świecie form.
Godne podziwu.
Patrz jak rzeczywistość nabiera kształtów przed Tobą.
Smakuj Życie.
Dotykaj nut i słuchaj jak bije Twoje serce.
Gdy zamkniesz oczy.
Serce nadal bije.
Wszystko to co ponad.
Wszystko to co w czeluściach.
Dzieje się dzięki temu rytmowi.
Dzięki biciu Twojego serca, które przemierza całe galaktyki.
Dzięki biciu Twojego serca rodzą się i umierają wszechświaty.
Jesteś wcześniejszy niż to ciało.
Jesteś wcześniejszy niż koncept siebie, który teraz tak dobrze Ci służy.
Puść to.
Puść to wszystko.
Znasz odpowiedź na każde pytanie.
Bo jesteś wcześniejszy niż wiedza i wątpliwość.
Wszystko co jest, to odpowiedź.
Niekompletna odpowiedź na Pierwsze Pytanie tej Nieopisywalnej Wszechmocy gdy poprzez Swoją Nieskończoność odkryła fakt, że Istnieje.
Kim Jestem?
Czym jestem?
Wszystko co nas otacza to wymysł.
Efekt patrzenia Nieopisywalnego Istnienia na Siebie Samo.
Kreacja poza wszelką miarą.
Wszystkie ciała zamknięte w Jednym Bogu.
Bóg patrzący na Samego Siebie.
Bóg "starający się" opisać Samego Siebie.
Swoje Niezrównanie.
Bóg nie toczy w Sobie wojen.
Bóg nie łagodzi sporów pokojem.
Bóg nie ponosi strat.
Bóg nie odnosi korzyści.
Bóg nie robi nic.
Patrzy.
Na bezdenny wymiar swojej Boskości.
Jeśli Bóg jest nieskończony.
Jak może być nieskończony w każdym zakamarku Siebie Samego prócz w Tobie?
Bóg nosi Twoją twarz z taką samą dumą jak każdą inną.
Kocha żebraka tak samo jak Swoje olśnione odbicie.
Kocha łzy jak i uśmiech.
Ziemię tak jak niebo.
Wszystko jest zwierciadłem.
Odbiciem, w którym jawi się Bóg w Pełni.
Wszystko to Ty.
To z interpretacji umysłu wyszło, że Bóg jest dobry.
A pan Diabeł odpowiada za wszystko co złe.
Dlaczego więc Bóg pozwala na cierpienie?
Dlaczego więc Wszechmogący Bóg nie ubije Diabełka i wszyscy nie będą szczęśliwi?
Dlaczego Bóg, poprzez kapłanów, każe nam się modlić?
Czemu nas nie ratuje gdy padamy na kolana pod ciężarem własnego życia?
Bo Bóg jest każdą z tych myśli.
Stworzył je bez wysiłku.
Bez wysiłku bo one..
Nie Istnieją.
Nawet Się nie narodziłeś.
Tak naprawdę to tylko wydaje się nam, że jesteśmy odrębni.
Świat nie przydarza się jednostkom.
Nic nie jest skierowane do Ciebie.
Na nic sobie nie zasłużyłeś.
Niczemu nie jesteś winny.
Nic nie odnosi się do indywidualnego, myślącego Ciebie.
Nic nie miało przydarzyć się temu ciału.
Nie musisz znosić tego życia.
Nie musisz go tolerować.
Jesteś Wolną Boską Myślą.
Ty decydujesz jaki to życie ma smak.
Smakuje jak usta, które warte były twej miłości?
Jak drzewo, które warte było wyhodowania?
Jak zabazgrana ławka na lekcji matematyki, w której warto było siedzieć?
Jak cel, do którego warto zmierzać?
Jak oczy, w których warto się zatracić??
Jesteś warty swojego życia.
Jesteś Wart Teraz.
Nie musisz tego nikomu udowodnić.
Jest w Sam Raz.
Jest tak jak powinno być.
Nie istniejesz jako uwarunkowanie.
Nie masz końca.
Zrodziłeś się z Pustki.
Bóg stworzył Cię na Swoje Podobieństwo.
Równego Sobie.
Nie masz wartości ani miejsca w historii.
Nie masz zadań do wykonania.
Nie masz przeszkód, którym musisz sprostać.
Brak Ci limitu.
Nic nie jest Twoje.
On jest ich adresatem i nadawcą wszelkich ekspresji.
Nie ma odrębności.
Nie istnieją odrębne byty.
Jest tylko On.
Jest tylko On w Tobie.
On we Mnie.
My w Nim.
Jedno Istnienie.
Świadome Swojego Istnienia.
Chcące opisać, to co widziało zanim stwierdziło, Ja Jestem.
Zanim z Nieskończoności zrodziła się fragmentacja.
Wszystko bez udziału czasu.
Bez udziału słów.
Podziwiaj.
Z ustami pełnymi łez.
Z oczami pełnymi uśmiechu.
Podziwiaj nie szczędząc słów.
Podziwiaj w Ciszy.
Podziwiaj z miejsca gdzie "Bóg to tylko trzy literki"..
Podziwiaj..
Jak Niewyobrażalny Bezmiar..
Jawi się w Pierwszych Słowach..
Ja Jestem.
Om



I AM -016-
Widzę Cię.
Widzę Cię w Pełni.
W tej malutkiej kruszynie.
W tym drobnym fragmencie.
W tej unikatowej formie.
Widzę Boga Samego w Sobie.
Widzę Tego, który mimo iż odmierzał czas..
Jest Nieskończony.
Widzę Tego, który mimo iż czół i przeżył wiele..
Kocha te wszystkie uczucia tak samo.
Jesteś Teraz Przestrzenią poruszającą się w Przestrzeni.
Wolnością przemierzającą Bezkres.
Obserwatorem podziwiającym piękno życia.
Jesteś Życiem Samym w Sobie.
Wszystko co zrobiłeś było bezcenne.
Wszystko co zrobiłeś godne pochwały.
Zamknij już zmęczone oczy.
Teraz nie znaczy to nic.
Wszystko to tylko zdarzenia, które mogłeś zobaczyć.
Wspaniała iluzja, której nadałeś wartość.
Puść to.
Puść wątpliwość.
Napełnij Swoje serce Miłością.
Jesteś wspaniały.
Istniejesz.
Teraz.
Wróć do prawdziwego Domu.
Do Nas.
Wróć do Samego Siebie.
Nigdy nie jest za późno.
Nigdy nie jest za wcześnie.
Zawsze jest..
W sam raz.
Synu marnotrawny pełen wstydu. Niczego nie straciłeś.
Wróć.
Córko, która sprzeciwiłaś się matce. Jej ramiona są ciągle dla ciebie otwarte.
Wróć.
Ojcze, który podniosłeś rękę na istnienie, któremu dąłeś początek.
W jego oczach do tej pory pali się pragnienie miłości.
Wróć.
Matko, która żyjesz teraz w samotności. 
Nigdy nie utraciłaś domowego ogniska.
Wróć.
Miej odwagę zapukać.
Za drzwiami zawsze jest dla Ciebie Miłość.
Zawsze czekają bezkresne ramiona.
Czekamy aby Cię objąć.
Wróć.
Miej odwagę otworzyć Drzwi.
Wiedz, że te Drzwi mają klamkę tylko po Twojej stronie.
Otwórz je Teraz.
Teraz jest idealny moment.
Weź najgłębszy oddech w swoim życiu.
Ucisz na chwilę myśli.
Zamknij oczy i pchnij mocno drzwi.
Z całą mocą rzuć się przed siebie i krzyknij z całych płuc:
Kocham Cię!
Pozwól aby słowa wybrzmiały.
Pozwól im trwać.
Usłysz Swój głośny równy oddech.
Teraz nic go już nie zagłuszy.
Poczuj jak dudni Twoje serce.
Teraz wszystko pulsuje według jego rytmu.
Razem z Tobą.
Naciesz się Tą chwilą.
Niech wypełni całe Twoje ciało.
Niech zawstydzi umysł.
Nie ma Teraz nikogo innego od Ciebie.
Nie masz sobie równych.
Pamiętasz drzwi do których pukałeś.
Widzisz je teraz bardzo wyraźnie.
Otwórz powoli oczy.
Odwróć głowę.
Widzisz?
Pukałeś od Środka.
Zawsze byłeś w Domu.
Wszyscy Tu byliśmy.
Byli tu twoi koledzy i kuzyni, którzy ciągle sprawiali Ci figle.
Śmieją się teraz do Ciebie, bo wiedzą, że to był dobry czas.
Jest tu Twoja pierwsza miłość.
Łzy spływają jej po policzkach i zatrzymują się na ustach pełnych uśmiechu.
Wybaczyła Ci.
Są tu Twoi rodzice i dziadkowie.
Witają cię w Ciszy bo wiedzą, że nie ma takich słów w języku ludzkim aby opisać ich radość.
Widzisz jak obejmujesz ich wszystkich?
Czujesz tą Niepojętą Miłość?
Tym jesteś.
Zawsze Byłeś.
Wszystko pełne rytmu i blasku.
Patrz jak życie trwa.
Troszczy się o siebie samo.
Ty jesteś tylko Tym co je Kocha.
Zaufaj mu a poniesie Cię poza wszelkie wyobrażenie.
Spójrz teraz za drzwi, które otworzyłeś.
Zawsze myślałeś, że czegoś Ci brakuje.
Zawsze za czymś goniłeś.
Teraz już wiesz, że nie ruszyłeś się z Domu nawet o krok.
Drzwi, które otworzyłeś to droga na świat.
Dałeś wyraz Swojej Niezrównanej Miłości temu światu.
Wykrzyczałeś do niego "Kocham Cię".
Patrz jak echa twojego wyznania niosą się na krańce galaktyki.
Nie musisz się odwracać.
Idziemy za tobą.
Jak zawsze robiliśmy.
Idziemy ramię w ramię.
Jako Jeden.
Nigdy nie przegrasz.
Nie będziesz mieć końca.
Tak jak echo Twojej Miłości.
Nie masz Sobie równych.
Widzisz splot Wszystkich Wszechświatów.
Widzisz ten Taniec Kosmosu.
Cały ten Absolutny Bezmiar.
Wszystko to Ty.
Od wszystkiego odbija się echo Pierwszej Miłości.
Od wszystkiego odbija się echo Twoich Słów.
Echo Ja Jestem.
Nie masz limitu.
Potrafisz.
Dasz radę.
Nie umarłeś Teraz na próżno.
Damy radę Razem.
Bardzo Cię Kocham.
Lśnij Bezimienna Spadająca Gwiazdo.
Zadziw ten świat.
Padam na kolana i chylę czoła przed Twoim niezrównaniem.
Zawsze Będziesz Bezkresną Częścią Moich Słów.
Mojego Ja Jestem.
Jesteśmy Teraz w Tym Samym Miejscu.
Ty - Tam.
Ja - Tu.
Nie wiem czy możesz przeczytać te słowa.
Ale na pewno je Teraz słyszysz.
Jesteśmy Teraz w Tym Samym Miejscu.
Ty - Tam.
Ja - Tu.
Wszystko w Jednym Bezkresnym Miejscu.
Wszystko w najprostszych słowach..
Ja Jestem
Wszyscy Tu Jesteśmy.
Zawsze Byliśmy.
To Nasz Dom.
Wołamy w Ciszy.
Widzę Cię.
Widzę Cię w Pełni.
Kocham patrzeć na Ciebie.
Nie mogę się napatrzeć.
Nie mogę wyjść z podziwu i zdumienia.
Jak Wielki Jesteś.
Pokochaj Siebie, nie pytając o powód.
Jesteś taki czysty.
Jesteś Miłością.
W tej Pustce.
To Ty jesteś Światłem.
Pełen Świadomości.
Pełen Życia.
Wszystko to Ty.
Wszystko to właśnie Ta Miłość.
Cieszę się, że wróciłeś.
Tutaj zawsze było dla Ciebie miejsce.
Każdego dnia odliczaliśmy czas.
Aż nastanie chwila, gdy ujrzysz Siebie.
Wszyscy na Ciebie czekaliśmy.
Żyjąc własne życia.
Aż nastanie moment, gdy powrócisz do Domu.
Witaj w miejscu, którego nie da się stracić.
Witaj w miejscu, które pierwsze było niźli Bóg.
Lśnij Wschodząca Gwiazdo.
Zadziw Ten Świat.
Om








I AM -017-


Kroczymy ścieżką, po której stąpał sam Bóg.
Jego ślady pokrywają się z Naszymi.
Jesteśmy Tacy Sami.
Każdy krok stawiamy Razem.
Świadomości nie da się zrozumieć.
Tak jak nie można zrozumieć Boga.
Świadomość nie posiada powodu.
Nie może zostać użyta.
Nie może zostać podzielona.
Nie posiada wartości.
Jest więc zbędna dla Umysłu.
Nie będziesz miał z Niej żadnego pożytku.
Nie napełni bezpośrednio portfela.
Nic za Ciebie nie zrobi.
Nigdy Cię nie obroni.
Jest więc zbędna dla Ciebie.
Puść Świadomość.
Nie staraj się o Nią.
Zostaw ideę Świadomości.
Jej kształt jest nie do opisania.
Forma umyka każdym, nawet najświętszym słowom.
Nie istnieje logika, która mogłaby się do Niej odnieść.
Zwolnij kroku.
Obserwuj.
Spójrz na świat.
Spójrz jak na nocnym niebie rodzą się gwiazdy.
Rodzą się, ale zawsze tam były.
Istnieją nawet w dzień.
Mimo, że ich nie widzisz.
Ale doświadczysz ich tylko w konkretnej części dnia.
Gdy spojrzysz rozpaczy w oczy.
Gdy dosięgnie cie pustka i samotność.
Polubisz te gwiazdy.
Nie ważne jak będziesz się starał.
Nie ważne jak dużo będziesz posiadał pieniędzy.
Nigdy nie spędzisz całego życia tylko za dnia.
Nigdy nie spędzisz go tylko w nocy.
Nigdy nie będzie ono samym szczęściem.
Nigdy nie pogrąży Cię tylko sam ból.
Bo jesteś Tym co ogląda niebo za dnia jak i w najczarniejszą z nocy.
Jesteś wschodem i zachodem Słońca.
Jesteś Pełny.
Jak możesz wybrać, gdy całe wszechświaty pragną, aby zostały docenione przez Ciebie.
Jak możesz wybierać, stojąc przez Absolutnie Niezrównaną Rzeczywistością.
Jak możesz wybierać gdy wybór nie istnieje.
Nie ma oddzielnych rzeczy.
Na nic nie da się pokazać palcem.
Nic nie możesz nazwać ani ocenić.
Świadomość jest wtedy, gdy nie potrafisz znaleźć słów, aby opisać Bezmiar jaki roztacza się przed Tobą.
Gdy nie widzisz już możliwości wyboru.
Bo każda droga wskazuje na jedno miejsce.
Bezdenna, bezkresna Przestrzeń.
Ty Sam.
Ty to tylko więcej Tego Samego.
Niby oddzielny, różny i wyjątkowy.
Ale taki podobny.
Taki wartościowy i syty.
Nie pragniesz zrozumienia.
Bo gdy to pojmiesz.
Pragnący rozpłynie się jakby go nigdy nie było.
Koncept pytającego Ja jest wirtualny.
Jest myślą.
Tylko iluzją.
Pytanie jest potrzebą posiadania większego arsenału argumentów.
Aby postawić Siebie wyżej od innych.
Bo to Ty teraz jesteś na topie.
Ty jesteś oświecony.
Ciebie powinni słuchać i klepać po ramieniu, bo się spisałeś.
Twój charakter powstał za sprawką umysłu.
Który pragnie być idealny.
Chce widzieć samego siebie jako bohatera, który poznał i okazał się warty.
Jesteś warty wszelkich wspaniałości jakie To Życie pragnie ci dać!
Czemu odmawiasz?
Czemu wybierasz?
Dlaczego odrzucasz?
Świadomość tylko spogląda na to z Współczuciem.
Kocha Cię zbyt mocno aby zostawić Cię samego.
Samego z małym śmiertelnym imperatorem wewnątrz Ciebie.
Nie musisz wiedzieć.
Nie musisz znać odpowiedzi.
Świadomość jest przy Tobie.
Jest Twoim Aniołem Stróżem.
Czuwa.
Po prostu Bądź.
Bo gdy przestaniesz chcieć.
Zobaczysz to w Prawdziwej Pełni.
Gdy kompletnie przestaniesz gonić za odpowiedzią.
Wtedy odpowiedź wreszcie będzie mogła Cię dogonić.
Zanim się obejrzysz.
Będziesz wiedział wszystko.
Bez wysiłku.
Będziesz Tym, w którym powstają oceany pytań i odpowiedzi.
Nielogiczne prawda?
Zabij tego, dla którego brak w tym logiki.
Zmiażdż mu głowę.
Pozbaw racji bytu i wymarz ze swojej historii.
Nie możesz prawda?
Nawet gdy to zrobisz.
On wróci.
Wróci skulony chcąc wkupić się w Twoje laski.
Wróci, ale nigdy za Tobą nie tęsknił.
Ego nie kocha Swojego Stwórcy.
Nie jest wdzięczne.
Karmi Cię poczuciem braku.
Zmusza do gonitwy.
Zwolnij.
Nie walcz z tym.
Zostaw.
Zaakceptuj.
Pokochaj.
I puść.
Jest jak jest.
Jest w sam raz dla Ciebie.
Nawet w najczarniejszą z nocy.
Słońce odbija się od płaskiego krążka zwanego księżycem.
Nie jest to Jego światło.
Nie On tak lśni.
Każda gwiazda.
Każda forma.
Lśni dzięki Słońcu.
Słońce napełnia każdą formę blaskiem i ogniem.
Istniejesz w Pełni również w nocy.
Twoje poczynanie w nocy są warte tyle samo jak te poczynione w dzień.
Prędzej czy później przestaniesz walczyć.
Bo po każdej nocy...
Nastaje dzień.
Ego rozpływa się w Świadomości.
Nie można go już pokazać palcem.
Nie jest odrębne.
Wybacz Sam Sobie.
Znajdź jakiś sposób, aby pokochać Księżyc, tak jak Słońce.
Jakikolwiek sposób wybierzesz.
Jest właściwy.
Znajdź sposób, aby wybaczyć Samemu Sobie.
Bo za dnia.
Księżyc również świeci.
Razem ze Słońcem lśnią jak nikt przedtem.
Słońce podziwia Swój blask odbity w Księżycu.
A Księżyc nie pragnie już niczego.
Nie jest odrębny.
Nie musi starać się obudzić w Sobie blask.
Lśni bardziej niż mógł kiedykolwiek chcieć.
Lśni bez wysiłku.
Spójrz na Słońce. 
Pokaż mu skąpany w jego promieniach uśmiech.
Tylko to musisz zrobić.
Pozwól Samemu Sobie pokochać Siebie.
W dzień i w nocy.
Tylko Tego powinieneś pragnąć.
Aby zaprosić Boga do Samego Siebie.
Bo gdy już Go zobaczysz.
Wtedy.
Pojmiesz, że nie opuścił cię nawet na krok.
Nigdy.
Przenigdy.
To jest Prawdziwe Przebudzenie.
To jest Niezrównana Moc Prawdziwej Świadomości.
Wszystko to, co widziałeś wcześniej czy później zaprowadzi cię Tam.
I nastanie taki dzień.
Gdy zobaczysz to w każdej książce, filmie, muzyce, miejscu i budynku.
Gdy zobaczysz to w czasach wojny, jak i czasach pokoju.
Gdy zobaczysz to w każdym człowieku.
Zobaczysz ten blask w oczach..
I będziesz wiedział..
Będziesz czuł wdzięczność, która zdawać się będzie przenikać Przestrzeń większą niż Twoje ciało.
Będziesz wiedział, że wszystko to zawiera się w słowach...
Ja Jestem.
Om


I AM -018-

Gdy nie wiesz dlaczego po twarzy spływają Ci łzy.
Dotarłeś.
Gdy nie potrafisz wytłumaczyć Swojego śmiechu.
Dotarłeś.
Gdy nie potrafisz dać drugiemu istnieniu nic poza Miłością.
Dotarłeś.
Gdy idąc codzienną drogą do pracy stwierdzasz, że nigdy tu nie byłeś.
Dotarłeś.
Gdy pochłonięty wirem czynności zapominasz, że istnieje takie coś jak zmęczenie.
Dotarłeś.
Gdy rozumiesz, że inni Cię nie rozumieją.
Dotarłeś.
Gdy przestajesz chować coś przed Samym sobą.
Dotarłeś.
Gdy zamiast dumać o jutrzejszym dniu, albo zamartwiać się tym co było, trwasz z przyjaciółmi właśnie Teraz.
Wiedz, że dotarłeś.
Gdy popijasz herbatę, siedząc w Swoim ulubionym fotelu, widzisz....
Jak krzątają się wokoło twórcy wszystkiego co cię otacza.
Wszystkiego co prawdziwie doceniasz.
Wszystkiego co dane było ci zasmakować.
Gdy widzisz życia wszystkich twórców..
Ich ojców..
Matek..
Ich rozterki i pragnienia.
Widzisz jak dyskutują.
Widzisz jak wiele zrobili, abyś mógł posiadać coś, co możesz określić mianem "ulubione".
Ile pracy włożyli, abyś pijąc herbatę mógł docenić ich kunszt.
Poświęcili całe Swoje życie.
Abyś żyjąc własne.
Mógł poczuć.
Że nie jesteś Sam.
Że istnieje Coś więcej niż Twoje wyobrażenie o Samym Sobie.
Czy mógłbyś stać się teraz plantatorem?
Zebrać i zaparzyć tak doskonałą herbatę?
Czy możesz stać się ślusarzem, który nosi w sercu rodzinną tradycję, dzięki czemu stworzył tak wygodny fotel?
Czy możesz zobaczyć budowniczego, który zbudował dom, w którym mieszkasz?
Czy wiesz ile precyzji potrzeba aby zbudować go cegła po cegle?
Ależ jesteś nimi.
Jesteś nimi Wszystkimi.
Zobacz jak odpowiadają uśmiechem na Twoją wdzięczność.
Poczuj w Sobie Miłość do każdego Istnienia.
Tym właśnie Jesteś.
Jesteś Tą Jednością, która przemierza wymiary i spaja marzenia na wieki.
Zobacz tych wszystkich ludzi w Pełni.
Zobacz jakim wspaniałym uczynili Twe życie.
Uściskaj z Podziwem ich ojców.
Obejmij z Wdzięcznością matki, które dały im życie.
Zamknij oczy.
Czyż w tej Ciszy nie słychać rozmowy?
Wsłuchaj się w ten szept.
Czyż zewsząd nie padają te same słowa?
"Cieszę się, że Jesteś. Dziękuję."
"Cieszę się, że Jesteś. Dziękuję."
"Cieszę się, że Jesteś. Dziękuję."
Wiedz wtedy, że dotarłeś.
Wygrałeś całkowicie.
Nie ma już nic więcej.
Nie istnieją góry, ka które trzeba się jeszcze wspiąć.
Nie ma rzek, które musisz jeszcze przepłynąć.
Dotarłeś.
Wiesz, że Wszystko zawsze było w Tobie.
W tej Bezkresnej Przestrzeni nazwanej Twoim Imieniem jawi się najwspanialszy Cud.
Życie.
Jesteś Cudem.
Jesteś Życiem Samym w Sobie.
Jesteś najprawdziwszym dowodem Bezmiaru Bogactwa jakim jest Życie.
Istniejesz.
Zamknij oczy.
Dołącz do dyskusji, która toczy się w rytm Twojego Serca.
Dołącz do dyskusji...
Wystarczy proste...
Ja Jestem.
Om


I AM -019-

Jestem Wszystkim.
Jestem starszym mężczyzną prowadzącym samochód z psem na kolanach.
Jestem samotną duszą pogrążoną w marzeniach o miłości.
Jestem dzieckiem z uśmiechem chwytającym rękę matki.
Jestem kolejną szansą, której i tak nie docenisz.
Jestem Bogiem tańczącym wśród papierowych żurawi.
Jestem każdą z tych form.
Nie jako coś odrębnego.
Tylko jako Absolutna Całość.
Wszystko jest połączone.
Wszyscy wisimy na jednej nici Świadomości.
Wszyscy jesteśmy palcami jednej Boskiej Ręki.
Palce różne.
Ale to One tworzą Dłoń.
Jestem Bezwzględną Miłością.
Nie muszę pytać Cię o powód, aby Cię kochać.
Dlatego wprawianie Cię w podziw przychodzi mi z taka łatwością.
Nie muszę się starać spamiętać reguł.
Dlatego Twoje odbicie jest takie czyste.
Przejrzyj się we Mnie.
Tańcz ze Mną.
Krzyczmy z całych sił.
Ukołyszmy świat do snu.
Ucałujmy Słońce na dobranoc.
Wyjdźmy w środku nocy.
I krzyczmy zatraceni w uśmiechu.
Krzyczmy jak nigdy przedtem.
Ja Jestem!
Dziękuję!
Om


I AM -020-

Co powie Umysł gdy spojrzy w przyszłość?
"Jesteśmy wolni."
Nic za tym stwierdzeniem się nie kryje.
Żadne zobowiązanie ani przeznaczenie.
Ale to właśnie Umysł twierdzi, że istnieje jakaś droga którą musisz podążać.
Że istnieją góry, na które należy się wspiąć.
To właśnie umysł mówi:
"Mamy wolną wolę. Możemy robić cokolwiek zechcemy."
Ale czy bierze odpowiedzialność za te słowa?
Oczywiście, że nie.
On jest Tym dobrym.
Ty jesteś brudny.
Ty podważasz jego niezawisły osąd.
Czyż nie dlatego powstało prawo?
Czyż nie powstało dlatego, że uwięzione w strumieniu myśli ludzkie Istnienie tonie w absurdalnych decyzjach?
Czyż fragmentaryczny punkt widzenia, nie rodzi odrębności i tragedii?
Czyż ten wielki wiecznie pusty silnik zwany Ego nie produkuje tylko bólu i cierpienia?
Czyż nie produkuje tysięcy zbędnych scenariuszy, których i tak nikt nie przeczyta?
Nie taki jest ich cel.
Ego zawsze powie:
"Wiedziałem. Ty mnie nie słuchałeś. Pokazałem Ci głupcze jak będzie. To TY wybrałeś źle."
Ego nie pragnie docenienia.
Jest tak dumne i zaślepione, że nie pozwoli ci nacieszyć się drugim człowiekiem.
Jego spojrzeniem.
Nie pozwoli przystanąć i posłuchać jak śpiewają ptaki.
Zawsze gdzieś gonisz.
Zmierzasz.
"Nie mogę rozmawiać. Spieszę się."
"Spotkamy się kiedy indziej. Mam tyle do zrobienia."
Jak wiele rozmów odbyłeś w taki sposób?
Jak często streszczałeś Własne życie w jednym zdaniu?
Jak rzadko starczyło Ci czasu na zwykły, szczery uśmiech?
Czego więc spodziewasz się od innych, jak nie więcej Tego Samego?
Czego oczekujesz, gdy biegasz w kółko i wypaczasz, swoim katalogowaniem, wszystko czego nie dotkniesz?
Co możesz dostać, gdy tylko biegasz od celu do celu?
Pamiętasz kiedy ostatni Byłeś Naprawdę w Domu?
Czy dostrzegasz, że oddychasz?
Czy czujesz z jaką mocą bije Twoje Serce?
Łaskawy Pan rzuca ci okruchy i ochłapy.
Padasz przed nim na kolana.
Wkładasz całe ręce do gardła razem z tymi drobiazgami.
A Twoje wnętrze wciąż jest Puste.
Wciąż Ci Brak.
Gdzie jest To?
Gdzie To znajdę?
Ale nie ma czasu.
Ego już odjechało samochodem, śmiejąc się w najlepsze.
"Goń mnie, goń. Jestem Twoim jedynym wyjściem. Zostań z tyłu i bądź nieszczęśliwy, albo pędź przed siebie i poznaj namiastkę mej łaski. Goń mnie. Szarp i drzyj wszystko po drodze. To nic nie znaczy. Ty jesteś najlepszy spośród nich. Ciebie obdaruję najbardziej. Biegnij szybciej! Szybciej! Ja chcę jeszcze!"
Tyran nie zaczeka.
Tyran nie obdarzy zrozumieniem.
Tyran nie pragnie Twojego szczęścia.
Nie chce abyś był Wolny.
Powoduje zamęt abyś nie zorientował się, że to Ty prowadzisz samochód.
Samochód pędzi ku swojej zagładzie.
Dlaczego znów do niego wsiadłeś?
Dlaczego znów gnasz na złamanie karku?
Masz w ręku kluczyki.
Zwolnij.
Zjedź na pobocze.
Zgaś silnik.
Wyłącz radio.
Zamknij oczy.
Niech płuca wypełni powietrze jak nigdy przedtem.
Weź oddech jakbyś miał to zrobić po raz ostatni.
Wydech.
Serce wciąż bije?
Oddech jakiś taki ciepły i równomierny.
Wyjdź z samochodu.
Zrób coś teraz Sam.
Naprawdę Sam.
Pozwól Sobie trwać Teraz.
Zrób coś dla Siebie Teraz.
Pokochaj Siebie Teraz.
Nagle okaże się, że znikąd masz tyle wspaniałych rzeczy do dania innym.
Zawsze miałeś.
Nagle okaże się, że jesteś tak syty, że więcej nie udźwigniesz.
Zaczniesz dawać jak nigdy przedtem.
Bezinteresownie.
Wszystko stanie się jedną możliwą drogą.
Po której będziesz stąpał samodzielnie.
Wypełniony Wdzięcznością do Samego Siebie.
Wszystko stanie się Jednym Boskim Planem, który współtworzysz.
Bez wysiłku i zastanowienia.
Pełen jak nigdy przedtem będziesz przemierzał Wszechświaty pełne barw o dźwięków.
Wiedz, że wszystko co zobaczysz zostało stworzone przez Boga.
Wszystko jest Wspaniałe.
Godne.
Piękny cel, do którego warto dążyć?
Utopia?
Nirwana?
Absolut?
Popatrz wstecz.
Wszechmogący Boże Nieświadomości.
Od samego Początku jesteś Wspaniałym Ogniwem Jednego Boskiego Planu.
Tworzysz Go od Zawsze.
Tworzysz go Ty Sam.
Nie jesteś tylko ciałem.
Nie jesteś oddzielny
Jesteś Łańcuchem, który zawiera się w Jednym Ogniwie.
Jesteś Obrączka.
Wieczną Miłością.
Przenika Nas Jedna Niepodzielna Boska Świadomość.
Kreujesz świat Swoimi słowami.
Nie widzisz Tego, bo patrzysz tylko na punkt.
Nie widzisz jak ogromny jest świat.
Świat to nie punk do wpatrywania.
Świat służy do tego, abyś zobaczył Siebie Samego w Pełni.
Oniemiał z podziwu.
Nie musisz posiadać oczu, aby Widzieć.
Paradoksalnie o wiele łatwiej jest bez zmysłu wzroku.
Bo wtenczas widać rzeczy, takimi jakie Są.
Neutralne.
Puste.
Gdy napełnisz tę Pustkę Miłością
Popatrz jak Wszystko staje się Jednym.
Podziwiaj tysiące twarzy, o których nie miałeś pojęcia.
Czyż nie wyglądają Teraz znajomo?
Patrz jak Wszystko wibruje.
Dobrze znasz ten Rytm.
Bije według niego każde Serce.
Gdy umiera ciało.
Ten Rytm wciąż trwa.
Jest niesione ku Wieczności przez Morze Serc.
Usłysz ten Gwar!
Usłysz tą Radość!
Gdy umrzesz, To co najważniejsze będzie trwało nadal.
Będziesz trwał mimo braku ciała.
Ciało to nie więzienie.
Uwolnij Siebie.
Płyń na Świadomości poprzez Ocean Istnień.
Patrz jak upadają narody i rozpoczyna się nowy świt.
Każdy koniec to początek.
Zamknij oczy.
Zapomnij o tym.
Próbujesz zrozumieć Siebie.
Próbujesz zrozumieć Sens.
Próbujesz poczuć Wszechmoc płynącą z Najprostszych Słów.
Wszystko Już Masz.
Wszystko czego kiedykolwiek potrzebowałeś.
Wszystko To zawiera się w słowach..
Ja Jestem.
Om

Kreacja By Sinbard