24.05.2011

Miłość jest wolnością - OSHO

Jeśli naprawdę kogoś kochamy, wówczas nigdy nie będziemy starać się ograniczać jego wolności, co jest tak naprawdę jedyną oznaką naszej miłości. Miłość można okazać tylko w jeden sposób: bezmiarem wolności, jaką jesteśmy gotowi dać człowiekowi, którego kochamy - nawet wtedy, gdy oznaczać to będzie jego wolność kochania innych ludzi. To jest tak naprawdę jedyny prawdziwy dowód miłości.

Im więcej okazujemy miłości, tym więcej jej otrzymujemy - ponieważ tylko wtedy miłość może swobodnie płynąć. Jak każda energia, dopiero gdy zaczynamy się nią dzielić, może swobodnie płynąć. Miłość jest niczym wodna w studni. Im więcej z niej czerpiemy, tym więcej wypływa jej spod ziemi i wciąż od nowa wypełnia ona naszą studnię. Lecz jeśli nie będziemy z niej czerpać, woda wkrótce stanie się mętna i zatęchła, być może nawet trująca. Jej źródło z czasem wyschnie i studnia stanie się pusta. Gdy natomiast czerpiemy z niej wodę każdego dnia, to jedynie coraz więcej napływa jej do studni, jej źródło jedynie się wzmacnia, kiedy jest cały czas wykorzystywane.

Tymczasem ludzie zupełnie nie rozumieją tej prostej prawdy. Żona robi się bardzo zła, gdy dowiaduje się, że jej mąż przyjaźni się z inną kobietą. Mąż staje się agresywny i zazdrosny, jeżeli stwierdzi, że jego żona spędza miło czas z kimś innym, po prostu ciesząc się jego obecnością, bawiąc się w jego towarzystwie. Cóż za głupota! Pokazuje jedynie zupełny brak zrozumienia dla tego, jakie zasady tak naprawdę rządzą miłością. Ludzie wciąż postrzegają ją w tych samych kategoriach, co pieniądze. To tak, jak gdyby mąż myślał, że jeśli jego żona będzie śmiać się z kimś innym, to znaczy, że nie będzie w niej dość radości, by śmiać się później z nim, że on w ten sposób traci ten śmiech, tę radość, którą jego żona odczuwa z kimś innym, że dla niego już nie wystarczy. I wtedy pojawia się gniew.

A w rzeczywistości, jeśli żona nie będzie mogła cieszyć się obecnością wielu innych osób, nie może cieszyć się ich przyjaźnią, nie może obdarzyć ich miłością, wówczas jej źródło miłości wyschnie, a ona już wkrótce nie będzie w stanie kochać nawet własnego męża, bo zapomni, czym jest miłość. Jej studnia stanie się pusta.

To dlatego tak wiele małżeństw jest smutnych i znudzonych sobą, i nie da się tego uniknąć. To dlatego, że żyją w sprzeczności ze swą własną naturą, wbrew jedynemu prawu, które rządzi miłością, które brzmi: im więcej dajesz, tym więcej dostajesz. Obdarowywanie innych miłością niczego w nas nie niszczy, a wręcz odwrotnie - jest twórcze. Osoba, która kocha wiele osób będzie jedynie w stanie ofiarować swojej żonie czy swojemu mężowi jeszcze więcej miłości.

Ale ludzkość nie rozumie jeszcze tej prostej zasady. Wciąż zachowuje się w sposób bardzo dziecinny i głupi. To tak, jakby żona powiedziała mężowi, że może oddychać tylko wtedy, gdy ona jest przy nim, a kiedy jej nie ma, to ma wstrzymać oddech, bo inaczej tyleż oddechów zostanie zmarnowanych, tyle życia się straci! Bo przecież kiedy wróci do domu po całym dniu oddychania w tylu różnych miejscach, to będzie praktycznie martwy! A zatem kiedy jej przy nim nie ma, to powinien wstrzymać oddech! Podobnie mąż wmawia żonie, że kiedy nie ma go w domu, to ma ona wstrzymać oddech, że tylko kiedy są razem, może swobodnie oddychać. Wydaje im się, że w ten sposób chronią miłość, a tak naprawdę doprowadzają się jedynie oboje nawzajem do śmierci.

W ten właśnie sposób zabijamy wszelką miłość w tym świecie. Zabiliśmy już do tej pory w ten sposób wszystko, co naprawdę cenne, ponieważ logika, według której postępujemy, jest głupia. To przecież bardzo dobrze, gdy mąż wychodzi rano na spacer i oddycha świeżym powietrzem, gdy biega i skacze na plaży i cieszy się słońcem. To wspaniale, gdy żona wychodzi z domu, by cieszyć się kwiatami, drzewami i trawą. A kiedy się spotkają, wówczas będą mogli być ze sobą jeszcze piękniej, jeszcze żywiej. Będą mieli dla siebie jedynie jeszcze więcej miłości, będą żyli jej pełnią i będą mogli się jeszcze bardziej nią dzielić.

Ale tak się niestety nie dzieje. Miłość codziennie zabijana jest przez naszą zazdrość, przez naszą zaborczość. Nie możemy być zazdrośni, jeśli chcemy poznać, czym jest pełnia miłości. Jeśli chcemy rozwijać nasze życie wielowymiarowo, to potrzebujemy do tego wolności. My potrzebujemy wolności i osoba, którą kochamy również potrzebuje wolności. Jedynie w wolności możemy doświadczyć rozwoju i wzrostu.

Albert Einstein odkrył, że wszechświat stale się rozszerza, stale się powiększa. Pięć tysięcy lat przed Einsteinem Upaniszady mówiły to samo. Nazwa, którą operowały w odniesieniu do wszechświata, to 'brahmand', co oznacza ‘to, co się stale rozszerza, co stale wzrasta’. I nie ma końca tego wzrostu, nic tego rozwoju nie ogranicza. Człowiek świadomy powinien zatem żyć w taki sposób, aby wszystko wokół niego mogło wzrastać, rozwijać się - i to bez żadnych ograniczeń. Nasza miłość, radość, cisza, życie – temu wszystkiemu trzeba dać możliwość wzrastania, a to może mieć miejsce tylko wtedy, gdy jednocześnie pozwolimy na to wszystkim innym.

Tymczasem od tysięcy lat robimy dokładnie coś odwrotnego - wkraczamy brutalnie na cudze terytorium, niszczymy cudzą przestrzeń w imię miłości, czy też w imię przyjaźni. Używamy pięknych słów, aby ukryć brzydotę rzeczywistości.

Jeśli naprawdę kogoś kochamy, wówczas damy mu wszelką możliwą przestrzeń i nigdy nie naruszymy jego wolności. To jest jedyny prawdziwy dowód miłości. Cud miłości polega na tym, że im bardziej pozwalamy naszym partnerom kochać tak wielu ludzi, jak to tylko możliwe, tym bardziej będą nas później kochać. Bo miłość to nie pieniądze, które mogą się wyczerpać, miłość nie jest towarem, który można zużyć. Miłość jest wewnętrzną energią, która rośnie, gdy się nią dzielimy i która umiera, gdy zatrzymujemy ją tylko dla siebie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz